Umorzona sprawa karna prezydenta Opola
Bielski sąd okręgowy umorzył w apelacji sprawę karną przeciwko prezydentowi Opola Ryszardowi Zembaczyńskiemu. Sprawa dotyczyła niedopełnienia obowiązków przy udzieleniu kredytu członkom grupy przestępczej, w czasie gdy Zembaczyński był dyrektorem banku.
16.09.2013 16:35
W ub.r. sąd rejonowy skazał Zembaczyńskiego na karę więzienia w zawieszeniu. W poniedziałkowym wyroku sąd odwoławczy uznał, że czyn Zembaczyńskiego można rozpatrywać jedynie w kategoriach nieumyślności, a po przyjęciu takiej kwalifikacji sprawa przedawniła się. Umorzenie jest prawomocne.
Akt oskarżenia obejmował 15 osób. Zdaniem śledczych ośmioro z nich na początku minionej dekady działało w gangu wyłudzającym towary - materiały budowlane, elektronikę, samochód, a także pieniądze. Według prokuratury wyłudzili co najmniej 6-7 mln zł. Wiodącą rolę pełnił Waldemar M., którego bielski sąd rejonowy skazał ponad rok temu na cztery lata więzienia, i Tomasz R., skazany na pięć lat. "Ekspertem" od wyłudzania kredytów bankowych była bielszczanka Ewa S. Sąd I instancji wymierzył jej karę 3,5 roku więzienia. Inni oskarżeni to m.in. rzeczoznawcy poświadczający nieprawdę w dokumentach. Sąd okręgowy w większości przypadków utrzymał wyroki skazujące.
Na ławie oskarżonych zasiadło także troje urzędników opolskiej filii Banku Ochrony Środowiska, w tym jej ówczesny dyrektor, a obecny prezydent Opola. Z banku wyłudzono w styczniu 2001 r. kredyt w wysokości 1,5 mln zł. Według prokuratury to przestępstwo nie byłoby możliwe bez przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez dyrektora, jego zastępcę i naczelnika wydziału kredytów. Według oskarżenia nie sprawdzili rzetelności dokumentów z urzędu skarbowego dotyczących spółki kredytobiorcy i nie zweryfikowali, czy zabezpieczenia kredytu są prawdziwe.
W ubiegłym roku sąd I instancji uznał bankowców za winnych i wymierzył im kary 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata i kary finansowe. Sąd odwoławczy zgodził się, że doszło w tym przypadku do niedopełnienia obowiązków przez pracowników banku i także oni usłyszeli w poniedziałek prawomocne wyroki skazujące. W przypadku prezydenta sąd okręgowy uznał jednak, że było to działanie nieumyślne (Zembaczyński np. nie uczestniczył w komitecie kredytowym, który weryfikował dokumenty), a taki czyn już się przedawnił. W związku z tym jego sprawa została umorzona.
Zembaczyński od początku nie przyznawał się do zarzutów. Podkreślał, że łączenie jego osoby z grupą przestępczą jest nadużyciem. Sąd okręgowy zaznaczył, że rzeczywiście brak jakichkolwiek dowodów na to, że bankowcy współpracowali z przestępcami. Zostali po prostu przez nich wprowadzeni w błąd, a ich wina polegała na tym, że nie zweryfikowali przedłożonych im sfałszowanych dokumentów - wynika z poniedziałkowego wyroku.
Prokuratura Okręgowa w Bielsku-Białej zajęła się sprawą w 2002 roku. Trzy lata później rozpoczął się proces. W 2008 r. z powodów proceduralnych rozpoczął się on od nowa. W akcie oskarżenia wymieniono 68 zarzutów. Sąd rejonowy podczas procesu przesłuchał ponad 140 świadków.