Ultimatum premiera: "nie" dla komisji śledczej ws. CBA
Premier Jarosław Kaczyński potwierdza w "Sygnałach Dnia", że przedstawi liderom LPR i Samoobrony tak zwane warunki dobrego rządzenia. Od ich spełnienia Prawo i Sprawiedliwość uzależnia dalsze trwanie koalicji. Koalicjanci powinni zobowiązać się do tego, że nie poprą projektu powołania komisji śledczej ws. głośnej akcji CBA, po której doszło do dymisji wicepremiera Andrzeja Leppera - podkreślił premier.
Jarosław Kaczyński powiedział w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że warunki dotyczą konkretnych spraw. Jedną z nich jest głosowanie za uchyleniem immunitetów poselskich, jak np. w przypadku posła Stanisława Łyżwińskiego. Premier wyjaśnił, że jeśli prokuratura będzie zgłaszała kolejne tego rodzaju wnioski, to koalicja powinna w sposób zgodny głosować za uchylaniem immunitetów.
"Komisja śledcza sparaliżowałaby CBA"
Premier przyznał, że koalicjanci powinni zobowiązać się do niepopierania pomysłu powołania sejmowej komisji śledczej, która miałaby zbadać działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Wyjaśnił, że taki organ sparaliżowałby działania CBA zarówno odnośnie korupcji w ministerstwie rolnictwa, jak i w ogóle w innych sprawach. Paraliż groziłby także pozostałym organom ścigania w zakresie łapówkarstwa na wysokich szczeblach władzy.
Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jeśli warunki przedstawione LPR i Samoobronie nie zostaną zaakceptowane, powstanie rząd mniejszościowy, a w konsekwencji - odbędą się przedterminowe wybory. Podkreślił, że wówczas w samym gabinecie z pewnością doszłoby do zmian personalnych - zostaliby odwołani niektórzy ministrowie oraz zredukowana liczba wicepremierów. Nie wykluczył, że doszłoby też do rotacji w PiS-owskiej części rady ministrów.
Premier zastrzegł, że rząd mniejszościowy na dłuższą metę jest niemożliwy, a data ewentualnych nowych wyborów jest jeszcze kwestią do przedyskutowania.
Premier jest gotów poczekać na odpowiedź LPR i Samoobrony kilka dni, ponieważ - jak wyjaśnił wczoraj rzecznik PiS Adam Bielan - zapewne będzie ona wymagała decyzji władz statutowych obu partii.