Ulga dla kierowców
Od wczoraj w dowodzie rejestracyjnym nie wpisuje się numeru silnika auta. Jest on teraz traktowany jak każda inna część zamienna. Dzięki temu skończy się udręka wielu kierowców.
22.10.2005 | aktual.: 22.10.2005 16:18
Nareszcie urzędnicy zrobili coś dobrego dla ludzi – mówi Marek Wiatroszak, szef autoserwisu przy ul. Klecińskiej we Wrocławiu. Zwłaszcza ci, którzy mają starsze auta, narażeni byli dotychczas na nieprzyjemności, gdy numer uległ zatarciu albo stał się słabo czytelny. Każda kontrola na drodze mogła się skończyć przykrymi konsekwencjami, gdyby policjant nabrał podejrzeń, że zmieniliśmy silnik bez załatwienia stosownych procedur.
Ba, problemy mogły się pojawić przy okresowym badaniu technicznym. – Silnik to taka sama cześć zamienna jak szyba czy zderzak – twierdzi Antoni Dąbrowski, prezes Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych. – Ten przepis dostaliśmy w spadku po poprzednim ustroju, w którym komitet centralny chciał wszystko wiedzieć o obywatelach. Rzecz w tym, że niektórzy producenci samochodów umieszczają numer silnika w miejscu, gdzie zwykłe czynniki, jak korozja, powodują jego zatarcie. Są i takie samochody, że bez zdemontowania części układu nie da się numeru w ogóle odczytać.
Jakie będą jeszcze korzyści dla kierowców? Przede wszystkim nie będą musieli zmieniać dowodu rejestracyjnego przy zmianie silnika, więc zaoszczędzą czas i pieniądze. Nie udało się nam wczoraj uzyskać odpowiedzi z resortu spraw wewnętrznych, czy policji będzie trudniej ścigać złodziei samochodów. Antoni Dąbrowski podkreśla natomiast, że każdy właściciel auta powinien znać numer silnika, bo w razie kradzieży łatwiej będzie zidentyfikować pojazd.
Zmieniając przepisy Ministerstwo Infrastruktury przywołało jeszcze jeden argument – dyrektywa Unii Europejskiej sprzed sześciu lat zaleciła, by nie wpisywać numeru silnika do dokumentów.
Janusz Michalczyk