Ukryli matkę w szafie, niestety miała ze sobą telefon...
Warszawscy dzielnicowi nie uwierzyli zapewnieniom córki i zięcia poszukiwanej, że nie utrzymują z matką żadnych kontaktów i nie mają pojęcia, gdzie można ją znaleźć. W trakcie rozmowy z małżeństwem, które otworzyło im drzwi, jeden z policjantów zadzwonił do poszukiwanej na "komórkę”. Co się wówczas okazało? Otóż dźwięk dzwoniącego telefonu zaczął dobiegać z wnętrza mieszkania, a konkretnie z szafy. To tam ukryła się 63-letnia Mirosława G.
21.01.2010 07:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dzielnicowi pozyskali informację na temat prawdopodobnego miejsca pracy poszukiwanej 63-letniej kobiety. Kiedy dotarli do firmy okazało się, że niestety Mirosława G. już tu nie pracuje. Policjanci na tym jednak nie poprzestali. Udało się im ustalić numer telefonu komórkowego kobiety oraz adres, pod którym powinna przebywać.
Dzielnicowi poczynili stosowne ustalenia i bardzo szybko postanowili sprawdzić, czy kobieta faktycznie mieszka we wskazanym miejscu.
W lokalu funkcjonariusze zastali córkę i zięcia poszukiwanej. Małżeństwo od samego początku twierdziło, że już od dłuższego czasu nie utrzymują żadnych kontaktów z matką i nie mają pojęcia, gdzie ona mieszka i co robi.
Dzielnicowi nie dali jednak wiary tym usilnym przekonaniom. Podczas rozmowy jeden z mundurowych zatelefonował pod numer mający należeć do Mirosławy G. Wówczas okazało się, że dźwięk dzwoniącego telefonu dochodzi z wnętrza mieszkania.
Dzielnicowi zareagowali błyskawicznie. Odkryli, ze telefon dzwoni w szafie. To tam ukryła się 63-letnia poszukiwana. Została natychmiast zatrzymana i poinformowana, że jest poszukiwana na podstawie zarządzenia do ustalenia miejsca pobytu, a także wydany został nakaz doprowadzenia jej do aresztu śledczego lub zakładu karnego.
Zatrzymana dobrze o tym wszystkim wiedziała i świadomie się ukrywała. 63-latka zgodnie z dyspozycją sądowego nakazu została osadzona w areszcie.