Ukraińskie media o tworzeniu polskiego rządu
Pisząc o formowaniu nowego polskiego rządu, ukraiński dziennik "Lwiwska Hazeta" porównuje to z sytuacją, która doprowadziła do rozłamu między niedawnymi sojusznikami: zwycięzcami ukraińskiej "pomarańczowej rewolucji" - prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką i zdymisjonowaną przez niego byłą premier Julią Tymoszenko.
"Przedwyborcze obietnice Prawa i Sprawiedliwości i Platformy Obywatelskiej o współpracy i doprowadzeniu do końca rządów postkomunistów i populistów nie zostały zrealizowane. Wygląda na to, że nowy rząd Polski będzie w swej działalności szukać poparcia i u jednych, i drugich" - czytamy.
"Lwiwska Hazeta" zaznacza, że pomimo zapewnień o chęci współdziałania między dwoma partiami, które wygrały wybory parlamentarne, perspektywy utworzenia koalicyjnego rządu od początku były znikome.
"Chodzi nie tylko o różne podejście PiS-u i PO do socjalno- ekonomicznego rozwoju państwa. W walce politycznej partie te nie wstydziły się oblewać się nawzajem brudami" - podkreśla dziennik. Dodaje także, że podział stał się jeszcze bardziej wyraźny, kiedy w wyborach prezydenckich zwyciężył Lech Kaczyński.
Gazeta pisze, że po głosowaniu nad kierownictwem Sejmu można już mówić o ugrupowaniach, z którymi PiS będzie współpracować w przyszłości. Jednym z nich jest partia Andrzeja Leppera, krytykowana przed wyborami przez braci Kaczyńskich za populizm i brak racjonalnego programu - czytamy.
"Plany sformowania koalicji z Samoobroną rozczarowały nie tylko wielu Polaków, ale i członków PiS-u" - podkreśla "Lwiwska Hazeta". PiS - dodaje dziennik - może także współpracować z Polskim Stronnictwem Ludowym, określanym przez gazetę jako "tradycyjny sojusznik Sojuszu Lewicy Demokratycznej jeszcze z czasów komunizmu". Niepokój wywołuje też wizja możliwej współpracy PiS-u z Ligą Polskich Rodzin.
"Lwiwska Hazeta" ma jednak nadzieję, że nie wszystko jest jeszcze stracone; zaznacza, że Donald Tusk "nie odrzuca możliwości współpracy z PiS-em, stawiając jednak warunek, że wśród jego partnerów nie będzie Samoobrony".
Jarosław Junko