Ukraiński naftociąg czasowo omija Polskę?
Decyzja o wykorzystywaniu przez trzy lata naftociągu Odessa-Brody w odwrotnym od pierwotnie planowanego kierunku jest krokiem tymczasowym i wymuszonym - oświadczył zastępca rzecznika Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy, Dmytro Swystkow. Zdaniem rzecznika, jest jeszcze za wcześnie, aby tę decyzję można było oceniać pod względem politycznym.
13.07.2004 | aktual.: 13.07.2004 15:28
Również we wtorek służba prasowa Gabinetu Ministrów Ukrainy wydała oświadczenie, w którym decyzję o przesyłaniu rosyjskiej ropy naftowej z Brodów, przy granicy z Polską, do terminalu "Piwdennyj" koło Odessy, nad Morzem Czarnym, określa jako tymczasową.
Według pierwotnych planów, rurociągiem miała płynąć kaspijska ropa, a po rozbudowie naftociągu od Brodów do Płocka miała być dostarczana do polskich rafinerii, a poprzez północną nitkę rurociągu "Przyjaźń" również do Niemiec.
Zdaniem służby prasowej ukraińskiego rządu, decyzja o przesyłaniu rosyjskiej ropy wynikła z następujących powodów: nie ma rurociągów przedłużających naftociąg Odessa-Brody w kierunku północnym w stronę Polski i Niemiec, a ich budowa zajmie co najmniej trzy lata; nie ma technicznych możliwości przesyłania lekkiej kaspijskiej ropy europejskimi rurociągami; w regionie Morza Kaspijskiego nie wydobywa się obecnie takich ilości ropy, aby mógł nią zostać zapełniony również rurociąg Odessa-Brody; Ukraina chce jak najszybciej odzyskać pieniądze zainwestowane w budowę swego rurociągu i terminalu "Piwdennyj", które stoją niewykorzystane już ponad dwa lata.
W ostatni czwartek rada nadzorcza ukraińskiej państwowej firmy Ukrtransnafta udzieliła jej dyrektorowi generalnemu Stanisławowi Wasyłence pełnomocnictw do zawarcia trzyletniej umowy z rosyjsko- brytyjską kompanią TNK-BP o przesyłaniu rocznie 9 mln ton rosyjskiej ropy rurociągiem z Brodów do Odessy. Dokument ma zostać podpisany w ciągu najbliższych tygodni.
Według biura prasowego Ukrtransnafty, na które powołują się ukraińskie media, rosyjska ropa typu Urals ma być transportowana z Mozyrza na Białorusi przez Brody do terminalu "Piwdennyj". Pierwsza ropa miałaby popłynąć w czwartym kwartale bieżącego roku.
Zgodnie z decyzją ukraińskiego rządu z 4 lutego, naftociąg Odessa-Brody powinien służyć wyłącznie do transportowania kaspijskiej ropy z terminalu "Piwdennyj" do Brodów i, jak twierdzą eksperci, choćby częściowo uniezależnić Ukrainę od dostaw tego surowca z Rosji.
W ostatnich dniach w lutowej uchwale rządu dokonano zmiany, która dotyczy słów: "w kierunku z Odessy do Brodów". Słowa te po prostu usunięto.
Rada nadzorcza Ukrtransnafty również poleciła w miniony czwartek zarządowi utworzenie z polskim Państwowym Przedsiębiorstwem Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN) "Przyjaźń" spółki, która zajęłaby się budową ok. 500-kilometrowego naftociągu z Brodów do Płocka. Budowa tego rurociągu miałaby zająć od trzech do czterech lat, a więc mniej więcej okres, przez jaki miałaby płynąć rosyjska ropa z Brodów do Odessy.
Na początku roku PERN "Przyjaźń" podpisał z ukraińską Ukrtransnaftą list intencyjny w sprawie budowy rurociągu naftowego z Brodów do Płocka, wykorzystującego surowiec z rejonu Morza Kaspijskiego. Obecnie przygotowane są dokumenty do powołania spółki studialnej, która miałaby się zająć finansową i techniczną stroną przedsięwzięcia oraz ocenić jego opłacalność.
Naftociąg Odessa-Brody o długości ok. 670 km został oddany do użytku w maju 2002 roku. Można nim obecnie przesyłać od 9 do 14,5 mln ton ropy rocznie, z możliwym zwiększeniem mocy przesyłowych do 40-45 mln ton.