"Ukraińscy przywódcy całkowicie stracili wiarygodność"
Niezależnie od tego, kto zostanie ukraińskim prezydentem, będzie się musiał zmierzyć z panującymi w tym kraju zapaścią gospodarczą, korupcją i dyskredytacją polityków - podkreśla francuska prasa w komentarzach do pierwszej tury wyborów prezydenckich na Ukrainie. "Pogrążeni w walce o władzę, ukraińscy przywódcy całkowicie stracili wiarygodność" - pisze "Le Figaro".
"Le Figaro" zauważa, że spektakularną klęskę poniósł były lider pomarańczowej rewolucji, obecny prezydent, Wiktor Juszczenko.
Według wstępnych wyników niedzielnego głosowania, wygrał je lider Partii Regionów Wiktor Janukowycz, uzyskując ponad 35% głosów. W drugiej turze zmierzy się z obecną premier Julią Tymoszenko, na którą swój głos oddało prawie 25% ludzi.
Konserwatywny "Le Figaro" zauważa, że wynik ten można uznać za rewanż Janukowycza, odsuniętego od władzy w 2004 roku w rezultacie pomarańczowej rewolucji. "Juszczenko, ikona pomarańczowego obozu poniósł nieodwracalną klęskę. To kara za jego słabość, kompromisy i błędy" - pisze francuski dziennik i dodaje, że obecny ukraiński prezydent "nie dotrzymał złożonych obietnic".
Według gazety, w tej sytuacji "Tymoszenko wydaje się dziś jedyną depozytariuszką nadziei na zmianę" i może wciąż liczyć - zdaniem gazety - na "elektorat rozczarowany pomarańczową rewolucją".
W powyborczych komentarzach prasa francuska skupia się przede wszystkim na niestabilnej sytuacji na Ukrainie, dotkniętej w ogromnym stopniu światowym kryzysem gospodarczym. Dochodzi do tego niestabilność polityczna. "Pogrążeni w walce o władzę, ukraińscy przywódcy całkowicie stracili wiarygodność" - pisze "Le Figaro". Dodaje, że stale występująca korupcja zniechęca zachodnich inwestorów do inwestycji na Ukrainie.
Lewicowy "Liberation" tytułuje wyborczy reportaż swojego wysłannika z Dniepropietrowska "Ukraina w godzinie utraty złudzeń". Mieszkańcy tego miasta na zachodniej Ukrainie nie kryją rozczarowania brakiem zmian w ciągu ostatnich pięciu lat. "Zdruzgotane nadzieje" uosabia dla wielu z nich postać Juszczenki, który - według jednego z byłych zwolenników pomarańczowej rewolucji z Dniepropietrowska - okazał się "kolejnym Leonidem Kuczmą, dzieckiem epoki sowieckiej, jak tylu innych". Cytowani przez gazetę Ukraińcy żalą się też na niezmienną od lat korupcję policjantów, lekarzy, czy urzędników państwowych.
Inni z kolei mieszkańcy Dniepropietrowska - deklarujący otwarcie poparcie dla Janukowycza - są zdecydowanie przeciwni tendencjom proeuropejskim i antyrosyjskim, domagając się prezydenta, "który przywróci więzi z Rosją". "Reformy są konieczne, by skierować na właściwą drogę Ukrainę, która niebezpiecznie dryfuje. Ku satysfakcji swojego wielkiego rosyjskiego sąsiada, z którym - co nie ulega wątpliwości ani dla Janukowycza ani dla Tymoszenko - trzeba będzie pertraktować" - konkluduje "Le Figaro".
Szymon Łucyk