Ukraińcy czekają na Tuska
Wizyta premiera Donalda Tuska jest na Ukrainie oczekiwana, jednak jej braku nie rozpatruje się w Kijowie w kategoriach dramatu - oceniają ukraińscy politycy i komentatorzy.
Szkoda, że Tusk nie odwiedził Ukrainy w drodze do Moskwy. Taki gest zostałby tutaj odebrany bardzo dobrze. To że polski premier nie przyjechał dotychczas do Kijowa, staje się dziś argumentem dla przeciwników obecnych władz Ukrainy. Mówią oni, że nawet Polska, partner strategiczny Ukrainy, odwróciła się od nich - stwierdziła Alona Hetmanczuk, redaktor naczelna poczytnego tygodnika "Glavred".
Deputowany Bloku Julii Tymoszenko i szef grupy parlamentarnej ds. współpracy z Polską Wołodymyr Połochało także uważa, że Tusk powinien przyjechać na Ukrainę jak najszybciej.
Ta wizyta jest oczekiwana, tym bardziej, że Tusk i premier Julia Tymoszenko mają wspólne poglądy na wiele spraw. Zebrało się też wiele kwestii do omówienia, od gospodarczych poczynając i na oświacie oraz ruchu granicznym kończąc - powiedział Połochało.
Wiem, że w Polsce panuje konsensus w sprawie Ukrainy, więc jestem spokojna o nasze stosunki - podkreśla jednak Alona Hetmanczuk.
Tymczasem zdaniem Wołodymyra Pawliwa, publicysty piszącego o stosunkach polsko-ukraińskich, zainteresowanie zachodnim sąsiadem Ukrainy jest w ostatnim czasie w Kijowie niewielkie. Nasi politycy, zajmujący się gazem i NATO, grają głównie na Moskwę, Waszyngton i Brukselę. Polska jest w tej grze nieobecna - powiedział.
Jarosław Junko