Zamach na Gierasimowa? Ukraina potwierdza
Ołeksij Arestowycz, doradca gabinetu prezydenta Ukrainy, potwierdził doniesienia amerykańskiego dziennika "The New York Times", o próbie zlikwidowania szefa sztabu generalnego sił zbrojnych Rosji Walerija Gierasimowa. Przyznał, że próba ta się nie powiodła tylko dlatego, że generał wyjechał z Iziumu wcześniej, niż przewidywano.
Wypowiedź Arestowycza, która padła w sobotniej rozmowie wideo z rosyjskim opozycjonistą Markiem Fejginem, przytaczają w niedzielę ukraińskie i rosyjskie media.
- Ostrzelaliśmy sztab, w którym on był. Roznieśliśmy go w pył, do zera. Zginęło tam i bez Gierasimowa dużo starszych oficerów, ale on zdążył wyjechać trochę wcześniej, nie zdążyliśmy - powiedział Arestowycz. Jak wskazał, miało to miejsce pod koniec kwietnia lub na początku maja.
Wcześniej "The New York Times", powołując się na źródła, informował, że Ukraina chciała zlikwidować Gierasimowa, lecz USA były temu przeciwne, obawiając się eskalacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Tajemnica arsenału Putina. Generał o systemie armii Rosji
Waszyngton nie podzielił się informacją z Kijowem
Niewymienione z nazwiska źródła "NYT" przekazały, że zamach miał mieć miejsce, gdy generał przybył do strefy działań wojennych w Donbasie.
Według źródeł "NYT" Stany Zjednoczone dowiedziały się o podróży, ale Waszyngton nie podzielił się tą informacją z Kijowem w obawie, że w przypadku zamachu mogłoby to doprowadzić do bezpośredniej konfrontacji między Stanami Zjednoczonymi a Rosją.
Zginęły dziesiątki Rosjan, generała w bazie już nie było
Jednak Ukraińcy również dowiedzieli się o planach generała, ale wysocy rangą urzędnicy amerykańskiej administracji po konsultacjach z Białym Domem poprosili stronę ukraińską o odwołanie ataku.
Nowojorska gazeta napisała, że informacja przyszła za późno, a ukraińscy wojskowi powiedzieli Amerykanom, że już rozpoczęli atak na pozycję generała.
W ataku, według oficjalnych danych, zginęły dziesiątki Rosjan, jednak Gierasimowa nie było wśród nich.
"NYT" zaznacza, że po tym wydarzeniu rosyjscy dowódcy wojskowi ograniczyli swoje wizyty na froncie.