Ukraina chce pomóc w wydobyciu zestrzelonego samolotu
Prokuratura generalna Ukrainy zaproponowała stronie rosyjskiej wydobycie z morza szczątków pasażerskiego samolotu TU 154 przypadkowo zestrzelonego przez ukraińską rakietę podczas ćwiczeń wojskowych w październiku ubiegłego roku - poinformował zastępca prokuratora generalnego Oleksandr Atamaniuk. W katastrofie zginęło 78 osób.
Prokuratura chce mieć niezaprzeczalne dowody, że rosyjski samolot trafiła właśnie ukraińska rakieta. Szczątki pasażerskiego TU 154 leżą na głębokości prawie 2 km pod grubą warstwą mułu.
Prokurator Atamaniuk twierdzi, że po konsultacji z rosyjskimi specjalistami uznano, że wydobycie szczątków jest możliwe z technicznego punktu widzenia.
Samolot runął do Morza Czarnego około 150 km od brzegu na południe od Nowosybirska. Ukraińska prokuratura chce wydobyć części zewnętrznego kadłuba samolotu, a także szczątki samej rakiety.
Nie wiadomo, czy uda się wydobyć ciała pasażerów, którzy 4 października ubiegłego roku lecieli z Tel Awiwu do Nowosybirska.
Prokurator potwierdził, że specjalne rządowe komisje Ukrainy i Rosji jednoznacznie uznały, że samolot przypadkowo zestrzeliła ukraińska rakieta. Powiedział, że Ukraina uznaje swoją winę, ale chce mieć niepodważalne dowody. Według niego, takie materiały pozwolą przedstawić oskarżenia osobom odpowiedzialnym za katastrofę. (aka)