Tragedia na Podlasiu. Nie żyje ceniony lekarz i jego żona
Policja na Podlasiu ujawniła na prywatnej działce pod Zabłudowem ciała dwóch osób. To kobieta w wieku 53 lat i 63-letni mężczyzna. Lokalne media przekazały, że śmierć poniósł ceniony lekarz - prof. Tadeusz Łapiński oraz jego żona pielęgniarka.
Tomasz Krupa rzecznik podlaskiej policji przekazał, że śledczy badają okoliczności śmierci dwóch osób. Ich ciała znaleziono na jednej z posesji w miejscowości Zajezierce w gminie Zabłudów (powiat białostocki) w środę 2 czerwca około 21.
Polskie Radio Białystok przekazało, że jest to lekarz oraz jego żona. Informacje o śmierci prof. Łapińskiego potwierdził rzecznik Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku Katarzyna Malinowska-Olczyk.
Podlasie. Nie żyje prof. Tadeusz Łapiński oraz jego żona
Rozgłośnia przekazała, że prof. Łapiński był zastępcą Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii. Przez ostatni rok leczył pacjentów zarażonych koronawirusem.
- Pan profesor był wieloletnim pracownikiem szpitala i nauczycielem akademickim wielu pokoleń lekarzy. Przez ostatnie miesiące bardzo ciężko pracował na pierwszej linii frontu w klinice, która jako pierwsza zaczęła leczyć pacjentów covidowych. Był bardzo oddany pacjentom, empatyczny z olbrzymią wiedzą praktyczną - cytuje słowa rzecznika prasowego szpitala lokalne medium.
Katarzyna Malinowska-Olczyk dodała, że śmierć prof. Łapińskiego to ogromna starta dla szpitala i całego środowiska akademickiego.
Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że lekarz skontaktował się ze służbami. Miał on udzielać pierwszej pomocy swoje żonie, którą znalazł w basenie.
Po przyjeździe na miejsce zgłoszenia okazało się, że nie żyją dwie osoby. Polskie Radio Białystok nieoficjalnie dodało, że małżeństwo mogło zostać porażone prądem. Sprawę bada policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.
Źródło: PAP, Polskie Radio Białystok
Przeczytaj też: Nie żyje 23-letnia Magdalena. Wypadek w Białymstoku prawdopodobnie spowodował policjant. Nowe informacje
Zobacz też: Zabił 18-latkę w Kamieniu Pomorskim. "Był to miły, grzeczny chłopiec"