Ujawnili dokumenty Janusza Korczaka. W tle sprawa komór gazowych

• Wojskowe Biuro Historyczne opublikowało dokumenty Janusza Korczaka w reakcji na wypowiedzi negujące istnienie komór gazowych.
• Profesor Grzegorz Motyka podkreślił, że takie opinie szkodzą polskiej pamięci historycznej i narodowej racji stanu.
• 22 lipca odbędzie się Marsz Pamięci ku czci ofiar Treblinki. Weźmie w nim udział delegacja WBH.

Wojskowe Biuro Historyczne zdecydowało się na publikację dokumentów wojskowych Janusza Korczaka. To odpowiedź na kontrowersyjne wypowiedzi europosła Grzegorza Brauna, który negował istnienie komór gazowych. Prof. Grzegorz Motyka, dyrektor WBH, wyraził nadzieję, że ujawnienie tych dokumentów pomoże w zrozumieniu, jak szkodliwe są takie opinie dla polskiej pamięci historycznej.

Dokumentacja, którą upubliczniło WBH zawiera dane metrykalne, potwierdzające tożsamość Korczaka, książeczkę wojskowa i odpisy aktów, które potwierdzają jego służbę, a także skierowania do szpitali, rozkazy, zaświadczenia, przydziały i awanse.

Janusz Korczak był lekarzem pediatrą, majorem Wojska Polskiego, pisarzem, działaczem społecznym, pedagogiem i teoretykiem wychowania, twórcą systemu wychowania internatowego, prekursorem walki o prawa dziecka, od 1912 r. Do śmierci był dyrektorem Domu Sierot w Warszawie, od 1940 r. mieszczącego się w getcie warszawskim.

Prof. Motyka przypomniał, że 22 lipca 1942 roku rozpoczęła się w getcie warszawskim niemiecka akcja, podczas której deportowano do Treblinki 300 tysięcy polskich Żydów. Wśród zamordowanych był Janusz Korczak, który odmówił ucieczki, towarzysząc dzieciom z Domu Sierot w ich ostatniej drodze.

Dyrektor WBH zapowiedział udział delegacji w corocznym „Marszu Pamięci” ku czci ofiar Treblinki. Marsz wyruszy 22 lipca o godz. 18.00 sprzed Pomnika Umschlagplatz w Warszawie.

Czytaj też: Atak na Tunezyjczyka w Starogardzie Gdańskim. W jego stronę poleciała zgrzewka wody

Do zagłady, w której zginął Korczak, doszło w 1942 roku. Został zamordowany w komorze gazowej, wraz ze swoimi podopiecznymi.

Przeczytaj również: Cholera w Stargardzie. Służby szukają źródła zakażenia