Ujawnił aferę pedofilską, teraz odchodzi z zakonu
O. Marcin Mogielski, dominikanin, który rok temu ujawnił aferę pedofilską w szczecińskim Kościele, odszedł czasowo z zakonu - dowiedział się serwis tvp.info. Po roku zdecyduję, czy moje miejsce jest w świecie czy w zakonie - tłumaczy zakonnik.
05.03.2009 | aktual.: 05.03.2009 15:40
W czasie trwania rocznego urlopu, o jaki poprosił o. Mogielski, nie będzie mógł on sprawować posługi kapłańskiej, jest zwolniony z obowiązków zakonnych i mieszka poza klasztorem. - Jest to czas spokoju, który ma przeznaczyć na zastanowienie. Nie oznacza to wykluczenia z zakonu czy kapłaństwa - wyjaśnia o. Błażej Matusiak, przeor warszawskiego klasztoru przy ul. Freta.
Rok temu dominikanin ujawnił wstrząsające zeznania podopiecznych Ogniska św. Brata Alberta w Szczecinie, którzy mieli być molestowani przez byłego dyrektora ośrodka ks. Andrzeja. Sprawa wywołała konflikt w Kościele. O. Mogielski spotkał się z krytyką części hierarchów. Publicznie zaatakował go abp Zygmunt Kamiński, jednak w jego obronie stanęli przełożeni zakonni.
Nie jest jasne, czy decyzja dominikanina o czasowym odejściu z zakonu ma związek z problemami, jakie go spotkały po ujawnieniu afery - To nie ma bezpośredniego związku ze sprawą molestowania w Szczecinie. Potrzebuję czasu i dystansu, aby przemyśleć sobie najważniejsze kwestie mojego życia ludzkiego, kapłańskiego i zakonnego. Wiele w moim życiu i w moim przeżywaniu świata, się zmieniło - wyjaśnia serwisowi tvp.info dominikanin.
- W czasie urlopu, który jest możliwy według prawa zakonnego, chcę na spokojnie zdecydować, czy moje miejsce jest w świecie czy w zakonie - wyjaśnia o. Marcin Mogielski. - Mój urlop jest sprawą osobistej decyzji, z którą zmagałem się już od dawna - dodaje. (jks)
Anita Blinkiewicz