Świat"Ujawnienie dokumentów katyńskich to może być przełom"

"Ujawnienie dokumentów katyńskich to może być przełom"

Każde poszerzenie dostępu do zbiorów, tak dla nas, jak i Rosjan, ma wielkie znaczenie - oceniła prof. Daria Nałęcz, rektor uczelni Łazarskiego, członek Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych. Nałęcz dodała, że liczy na zmianę w podejściu Rosji do archiwów.

Jak tłumaczyła prof. Nałęcz, trudno na razie przewidzieć, o jakich konkretnie materiałach mówił prezydent Rosji Dimitrij Miedwiediew, zapowiadając przekazanie nowych, nieznanych wcześniej dokumentów na temat mordu katyńskiego. Jakiekolwiek by one nie były - jej zdaniem - wzbogacą wiedzę historyków i rodzin pomordowanych o tamtych wydarzeniach. Zaznaczyła, że polscy naukowcy wciąż czekają na odnalezienie lub ujawnienie wielu dokumentów dotyczących tej zbrodni.

- Brakuje nam paru grup dokumentów. Nie mamy tzw. listy białoruskiej, czyli ponad trzech tysięcy nazwisk osób aresztowanych i najprawdopodobniej zgładzonych na Białorusi. Brakuje nam akt bezpośrednio odpowiedzialnej za wykonanie zbrodni "trójki". Brakuje też teczek personalnych osób zamordowanych. Wiemy, że teczki te zamierzano zniszczyć, ale nie wiemy czy zamiar ten zrealizowano. Skoro zachowały się inne teczki osób represjonowanych, to można przypuszczać, że i te jeszcze są przechowywane - tłumaczyła prof. Nałęcz.

Jak dodała, również decyzję o udostępnieniu na stronie internetowej rosyjskiego archiwum dokumentów poświęconych zbrodni katyńskiej można uznać za "istotnie przełomową". Co prawda, jak przypomniała, polscy i rosyjscy naukowcy od dawna znają treść tych dokumentów, ale teraz mogą obejrzeć także ich oryginalną formę. - Swoista nowość w tym przypadku polega na możliwości obejrzenia oryginałów, ujawniających autorstwo poprawek, co jest zawsze dla historyka ważne i ułatwia formułowanie sądów, w tym przypadku, nawet o odpowiedzialności za zbrodnię - podkreśliła.

Ponadto, jak dodała, społeczeństwo rosyjskie ma szansę stopniowo poznać prawdę o przeszłości, którą ukrywano przed przez lata. - Prezentacja dokumentów na stronie oficjalnej rosyjskiej agencji rządowej zadaje kłam tezom głoszonym przez Jurija Muchina, wzmacnia stanowisko Memoriału i znakomitych rosyjskich historyków: Natalii Lebiediewej, Inessy Jażborowskiej, Jurija Zori - podkreśliła Nałęcz.

Jej zdaniem, "trudno się oprzeć wrażeniu, iż w rosyjskiej polityce dokonuje się wielki zwrot, który posłuży nie tylko badaczom przeszłości". Zwrotu tego, jak dodała, zwłaszcza w podejściu do ujawniania dokumentów z historii najnowszej, polscy historycy od dawna oczekują.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)