Ujawniamy jak pieniądze z państwowych spółek idą na wsparcie partii Ziobry i Gowina
Partie Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina są wspierane darowiznami od osób wyznaczonych na intratne stanowiska w państwowych spółkach – wynika z dokumentów PKW, które widziała WP. Rekordzista dał Solidarnej Polsce 45 tys. zł, przekraczając dozwolony prawem limit o 15 tys. zł.
Solidarna Polska i Porozumienie (wcześniej - Polska Razem), które razem z PiS wygrały wybory parlamentarne w 2015 roku w przeciwieństwie do partii Jarosława Kaczyńskiego nie otrzymują subwencji z budżetu i muszą się utrzymywać ze składek oraz darowizn.
Całe pieniądze z budżetu dla PiS
Współpracownik Jarosława Gowina: - Podczas negocjacji przed wyborami padła propozycja, by PiS oddało nam część subwencji proporcjonalnie do liczby posłów. To byłoby ok 1/30 tego, co dostaje z budżetu PiS. Kaczyński się jednak nie zgodził. Dlatego tak ważne są wpływy w spółkach skarbu państwa, które dają dostęp do pieniędzy.
W maju 2016 roku do zarządu grupy Azoty trafił Józef Rojek, były poseł Solidarnej Polski, który pół roku wcześniej nie dostał się do Sejmu. Polityk zapowiadał wtedy, że chce pracować dla utrzymania zjednoczenia prawicy w regionie. „Sądzę, że praca w terenie układu rządzącego, będzie decydowała o jego stabilności i o jego przyszłości” – podkreślał.
Partia Ziobry dostaje o 15 tys. złotych za dużo
Jako członek zarządu największej państwowej spółki chemicznej słowa dotrzymał i dba o stabilność swojej partii. Ze złożonego w Państwowej Komisji Wyborczej sprawozdania finansowego z 2017 roku wynika, że Rojek przelał na konto Solidarnej Polski darowiznę wysokości 45 tys. zł.
Szkopuł w tym, że to 15 tys. zł więcej, niż wynosi maksymalny limit określony prawem. Zgodnie ustawą o partiach politycznych w roku, w którym nie ma wyborów, maksymalna wpłata na partię może wynieść 15-krotność płacy minimalnej, czyli 30 tys. zł.
Z przekazanego PKW dokumentu wynika, że partia Zbigniewa Ziobry w 2017 roku od 19 osób otrzymała w sumie 243 740 zł w formie darowizny.
Oprócz Rojka na liście znalazł się też Łukasz Kroplewski, były szef zachodniopomorskich struktur Solidarnej Polski, a obecnie – wiceprezes PGNiG ds. rozwoju.
Darowizna od bezpartyjnego prezesa
Wśród darczyńców partii Zbigniewa Ziobry jest też Paweł Śliwa, adwokat, który w 2011 roku budował struktury tej partii w Gorlicach i został wybrany na sędziego Trybunału Stanu. Pytany na początku 2017 roku o przynależność partyjną zapewniał, że jest bezpartyjny. Miesiąc później został powołany w skład zarządu PGE, gdzie jest wiceprezesem ds. innowacji. W tym samym roku przekazał na rzecz Solidarnej Polski 18 tys. zł darowizny.
Nieco mniej hojny był Marcin Szczudło, który w marcu 2018 roku trafił zarządu spółki gazowej PGE Obrót SA. Wcześniej odpowiadał w niej za PR i marketing. Według „Gazety Porannej” Szczudło ma bogatą przeszłość polityczną - najpierw był związany z PiS, potem przeszedł do Solidarnej Polski, by potem wrócić do PiS.
Skarbnik o złamaniu prawa dowiaduje się od WP
Jacek Włosowicz, senator i skarbnik Solidarnej Polski, pytany przez nas o wpłaty od osób rekomendowanych na wysokie stanowiska państwowe podkreśla, że wszystkie darowizny są dobrowolne. Włosowicz zaznacza, że nie pamięta nazwisk darczyńców. Senator przyznaje, że o przekroczonym limicie wpłaty u jednego z nich dowiedział się od nas i zastrzega, że to sprawdzi. Dodaje, że dopiero na kongresie Solidarnej Polski w zeszłym roku zapadła decyzja o wysokości składek, które wynoszą 10 zł miesięcznie.
Zobacz także: Borys Budka: nagroda należy się każdemu politykowi
Również Polska Razem występujące obecnie pod nazwą Porozumienie może liczyć na wsparcie osób zajmujących eksponowane stanowiska w sektorze państwowym.
Do najhojniejszych darczyńców należy Piotr Dytko, szef dolnośląskich struktur Polski Razem i prezes Centrum Badawczo-Rozwojowego Cuprum. Wspiera on partię miesięcznymi wpłatami sięgającymi jednorazowo 6 tys. zł.
O swojej partii nie zapomina też były poseł Andrzej Walkowiak, który zasila jej konto co miesiąc kwotą 900 zł.
Inspektor wspiera partię
Tę samą kwotę wpłaca Andrzej Chodkowski, który w Porozumieniu Gowina jest pełnomocnikiem komitetu wyborczego. Równocześnie od w lutego 2016 roku pełni funkcję Głównego Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa.
Nieco mniej na partię płaci Miłosz Pamuła, pełnomocnik Porozumienia w Kielcach i wiceprezes Specjalnej Strefy Ekonomicznej „Starachowice”.
Ze sprawozdania PKW wynika, że czołowi politycy Porozumienia wpłacają znacznie mniej. Adam Bielan, wicemarszałek Senatu i Marek Zagórski, który w 2017 roku był wiceministrem cyfryzacji, wpłacali miesięcznie 200 zł.
Jak mówił Wirtualnej Polsce jeden ze współpracowników Gowina pod koniec zeszłego roku szefostwo partii zaczęło szukać funduszy na organizację konwencji, która odbyła się w listopadzie.
Gowin daje 10 tys. złotych z własnej kieszeni
W październiku i listopadzie większe darowizny na partię przekazało kilku najważniejszych polityków Polski Razem z Jarosławem Gowinem na czele. Wicepremier, który niedawno zasłynął z powiedzenia, że gdy był ministrem sprawiedliwości nie starczało mu do pierwszego, w listopadzie wpłacił na swoje ugrupowanie 10 tys. zł. W październiku 4600 zł przelał poseł Jacek Żalek, jeden z członków zarządu.
Wiceprezes Porozumienia Robert Anacki zaznacza w rozmowie z Wirtualną Polską, że wszystkie wpłaty na partię są zawsze dobrowolne. - Nie ma żadnych wytycznych - podkreśla.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl