Ugrupowanie al‑Zarkawiego przyznało się do niedzielnych ataków
Ugrupowanie Jordańczyka Abu
Musaba al-Zarkawiego, jednego z najbardziej poszukiwanych
terrorystów na świecie, przyznało się do dokonania serii ataków terrorystycznych w Iraku.
Komunikat tej treści, którego autentyczności nie sposób zweryfikować, ukazał się na jednej z islamskich stron internetowych.
Komunikat stwierdza, że zaatakowano rakietami "50 celów" i dokonano dziewięciu ataków samobójczych "przeciwko instalacjom i konwojom amerykańskim", w tym trzech w rejonie więzienia Abu Ghraib.
Mudżahedini uzyskali przejściowo kontrolę nad ulicą Hadfa w Bagdadzie i nad miastem Ramadi - głosi komunikat. Przyznano się też do zestrzelenia w rejonie Faludży amerykańskiego samolotu wywiadowczego bez pilota i do ostrzelania pozycji amerykańskich na wschód od tego miasta.
Ocenia się, że podczas ataków terrorystycznych i starć zginęło w niedzielę w Iraku co najmniej 110 osób. Był to najtragiczniejszy bilans od kilku tygodni.
Według danych rządu irackiego najwięcej ofiar pochłonęły walki w mieście Tal Afar, w pobliżu granicy z Syrią, gdzie zginęło 51 osób i w Bagdadzie, gdzie było co najmniej 37 ofiar śmiertelnych.
13 osób zginęło a 61 zostało rannych, gdy amerykański helikopter ostrzelał tłum zgromadzony wokół palącego się na jednej z ulic w Bagdadzie amerykańskiego transportera opancerzonego.
W mieście wybuchło co najmniej siedem samochodów-pułapek. Do walk doszło też w rejonie tzw. zielonej strefy kontrolowanej przez Amerykanów.