Ugodziła nożem męża w serce, lekarka stwierdziła... zawał
52-letnia mieszkanka Częstochowy omal nie uniknęła odpowiedzialności za zabójstwo męża. Lekarka pogotowia wpisała w dokumenty, że mężczyzna zmarł na zawał, choć w rzeczywistości został przez małżonkę ugodzony nożem. Prawda wyszła na jaw dzięki czujności prokuratora, który zarządził sekcję zwłok.
03.02.2011 | aktual.: 03.02.2011 14:15
O niecodziennych okolicznościach wykrycia zbrodni poinformował Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
W piątek do jednego z mieszkań w dzielnicy Raków 52-letnia kobieta wezwała pogotowie ratunkowe do męża. Lekarka pogotowia uznała, że 51-letni mężczyzna zmarł w wyniku zawału serca. Zaznaczyła w dokumentach, że nie ma wskazań do przeprowadzenia sekcji zwłok.
- Prokurator, kierując się "prokuratorskim nosem", zlecił przeprowadzenie sekcji. Okazało się, że było to zabójstwo, a rana, która miała być skaleczeniem, jest raną serca - powiedział prok. Ozimek.
Według ustaleń śledztwa, pomiędzy małżonkami doszło do awantury, w trakcie której 52-latka chwyciła za nóż kuchenny i ugodziła nim męża. Kobieta, podejrzana o zadanie śmiertelnego ciosu, przyznała się do tego.
- Nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć motywów swojego postępowania. Podkreśla, że mąż nadużywał alkoholu i od dłuższego czasu źle się zachowywał. Twierdzi, że nerwowo nie wytrzymała - powiedział prok. Ozimek. Kobiecie grozi dożywocie.
Poza samym zabójstwem prokuratura wyjaśnia też postępowanie lekarki pogotowia.
NaSygnale.pl: Stały klient skatował łomem barmankę! Dlaczego?