UE planuje wydłużyć czas pracy, nawet do 65 godzin
Od przyszłego roku UE planuje wydłużyć dopuszczalny tygodniowy czas pracy z 48 do 65 godzin. Oznacza to, że szef będzie mógł trzymać pracownika dłużej w firmie. Potem musi mu jednak dać wolne lub skrócić czas pracy – czytamy w "Polsce".
Wejście nowych przepisów oznacza dla zatrudnionych, że szef będzie mógł im wlepić 25, a nie jak dotychczas 8 dodatkowych godzin. Z nowych przepisów najbardziej zadowoleni będą deweloperzy i firmy budowlane, które będą mogły zatrzymać pracowników, w przypadku nagłego terminu ukończenia inwestycji. Również przedsiębiorcy trudniący się pracami sezonowymi, będą z tego pomysłu zadowoleni.
Tymczasem Bruksela już teraz stawia pewne ograniczenia. Pracodawcy nie będą mogli przedłużać czasu pracy w każdym tygodniu. Obecnie obowiązujący podstawowy przepis pozostaje bez zmian. Pracownik bez dopłaty może pracować tylko 160 godzin w miesiącu (cztery tygodnie po 40 godzin). Choć nowe rozporządzenia dają możliwość wydłużenia czasu pracy w jednym tygodniu, jednocześnie zmuszają pracodawcę do zmniejszenia go (poniżej 40 godzin) w kolejnym lub dania zatrudnionemu dni wolnych.
Rządy wszystkich krajów Unii zgodziły się już na wprowadzenie nowego prawa. Najprawdopodobniej przepisy wejdą w życie od pierwszego stycznia przyszłego roku.
Dopuszczalny czas pracy w krajach unijnych nie może obecnie przekraczać 48 godzin tygodniowo. W przypadku jego przedłużenia przez pracodawcę, przy jednoczesnym sprzeciwie pracownika, inspekcja pracy traktuję przełożonego jak przestępcę, nakładając na niego karę w wysokości 2 tys. zł. Dla tych, którzy wykorzystują pracowników regularnie, prawo przewiduje nawet karę w wysokości 30 tys. zł – podaje "Polska".