UE nie zamierza interweniować w sporze o gaz
Unia Europejska nie zamierza obecnie interweniować w sporze o gaz między Rosją a Ukrainą - oświadczył szef misji UE w Rosji Marc Franco, cytowany przez Interfax.
Na obecnym etapie UE nie przewiduje interwencji w ten spór, tę dyskusję między dwoma krajami, a nawet powiedziałbym między dwiema spółkami, na temat dostaw i tranzytu gazu - powiedział Franco w wywiadzie udzielonym rosyjskiej agencji.
Ten spór powinien zostać rozwiązany uwzględniając zasady gospodarki rynkowej w kwestii tranzytu gazu - dodał dyplomata unijny.
Nawiązując do decyzji Brukseli w sprawie przyznania Ukrainie statusu gospodarki rynkowej, Franco określił ją jako "poprawną" i "przemyślaną". Jego zdaniem, "w każdym kraju można odkryć elementy, które nie odpowiadają statusowi gospodarki rynkowej".
Ukraina, która wysłała w środę do Moskwy swego ministra paliw i energetyki Iwana Płaczkowa, próbując znaleźć kompromis w ostatniej chwili, by uniknąć zakręcenia kurków przez Gazprom 1 stycznia, w wypadku niepowodzenia zamierza zwrócić się do Waszyngtonu o interwencję w tej sprawie.
Konflikt pośrednio dotyczy Europy zachodniej, ponieważ Ukraina mogłaby być skłonna zabierać dla siebie część gazu rosyjskiego przesyłanego tranzytem przez jej terytorium na rynki zachodnie.
Gazprom początkowo domagał się od Kijowa opłaty za 2006 r. na poziomie 160 dolarów za 1000 m3 gazu, w porównaniu z obecną ceną 50 dolarów. Wobec ukraińskiej odmowy zażądał ceny podobnej do tej, którą narzucono partnerom europejskim - 220 do 230 dolarów.
Szef Gazpromu Aleksiej Miller zagroził, że jeśli nie dojdzie do porozumienia, w niedzielę dostawy zostaną wstrzymane.