"UE i USA zbyt wiele uwagi poświęcają incydentowi z Kazulinem"
Białoruś oceniła, że jej "europejscy i
amerykańscy partnerzy" udzielają zbyt wiele uwagi "incydentowi z
udziałem kandydata na prezydenta" Alaksandra Kazulina, który
został w czwartek pobity i zatrzymany przez milicję na kilka
godzin.
04.03.2006 18:35
W odpowiedzi na oświadczenia Austrii, przewodniczącej obecnie Unii Europejskiej, oraz Departamentu Stanu USA rzecznik białoruskiego MSZ Andrej Papou zapowiedział, że odpowiedniej oceny prawnej tego "epizodu" dokonają organa ochrony prawa. Przypomniał, że na temat incydentu wypowiadali się już przedstawiciele MSW i prokuratury.
Papou wyraził nadzieję, że UE i USA nadal będą wykazywać "rozsądną powściągliwość" i "pośpiesznymi oświadczeniami nie zaczną wnosić sztucznego napięcia do przebiegającej normalnie i spokojnie kampanii wyborczej na Białorusi".
Kazulin został pobity, gdy próbował dostać się na III Ogólnobiałoruski Zjazd Ludowy w Mińsku. Poturbowanego kandydata na prezydenta przetrzymywano blisko osiem godzin na komisariacie milicji. Zatrzymano też 45 działaczy jego komitetów wyborczych, wielu z nich pobito. Do samochodu jednego z działaczy strzelano.
Prokuratura zapowiedziała, że Kazulinowi zostaną wytoczone dwie sprawy karne i jedna administracyjna za "chuligaństwo", m.in. za rozbicie portretu prezydenta Alaksandra Łukaszenki na komisariacie.
Sprawy zostaną też wytoczone 28 działaczom sztabu Kazulina za naruszenia zasad organizowania wieców i demonstracji.
Milicja zatrzymała też właściciela samochodu, do którego strzelano, Jurija Radziwiła. Wszczęto przeciwko niemu sprawę karną za próbę użycia przemocy wobec pracownika milicji. Prokuratura zarzuca mu, że świadomie usiłował przejechać swym autem milicjanta, który "broniąc się, wystrzelił do samochodu".
Sztab Kazulina podał, że kandydata i jego współpracowników zaatakowała grupa ponad 30 ubranych po cywilnemu "nieznanych osób". Według niektórych źródeł byli to funkcjonariusze oddziału szybkiego reagowania MSW.
Bożena Kuzawińska