PolskaUdusił kochankę, ciało ukrył w hotelowej szafie

Udusił kochankę, ciało ukrył w hotelowej szafie

Przed łódzkim sądem okręgowym ruszył proces 34-letniego Roberta S., oskarżonego o uduszenie w jednym z łódzkich hoteli swojej 36-letniej przyjaciółki. Mężczyzna ukrył
ciało kobiety w szafie w pokoju hotelowym. Zatrzymano go w Gdańsku, gdy chciał uciec do Szwecji.

11.02.2009 | aktual.: 11.02.2009 11:31

Roberta S. oskarżono o zabójstwo kobiety, kradzież samochodu i pieniędzy należących do ofiary oraz oszukanie właścicieli dwóch hoteli, w których mieszkał. Przed sądem mężczyzna przyznał się do winy, choć mówił, że inny był przebieg zdarzenia.

Oskarżycielem posiłkowym w sprawie jest mąż ofiary, który wnosił o wyłączenie jawności rozprawy. Sąd jednak odrzucił ten wniosek. Sąd odmówił także przyjęcia powództwa cywilnego, w którym mąż zamordowanej domagał się 80 tys. zł odszkodowania dla syna. Sąd uznał, że roszczenie nie ma bezpośredniego związku z zarzutem w akcie oskarżenia.

Do zabójstwa doszło w marcu ub. roku w jednym z hoteli w Łodzi. Zwłoki kobiety ukryte w szafie znalazła sprzątaczka. Policjanci ustalili, że zamordowana to łodzianka, której zaginięcie zgłosiła dzień wcześniej rodzina. Ustalono, że kobieta miała przyjaciela Roberta S., z którym wielokrotnie spotykała się w hotelu w Łodzi. Na jego nazwisko wynajęty był pokój.

Jak ustalono, feralnej nocy pomiędzy kochankami doszło do kłótni. Kobieta chciała skończyć znajomość i odzyskać ok. 2 tys. zł, które pożyczyła mężczyźnie. Podczas kłótni Robert S. udusił swoją przyjaciółkę i zwłoki schował w szafie. Uciekł samochodem należącym do ofiary; ukradł jej także karty kredytowe.

Według śledczych ukrywając zwłoki kobiety w szafie i zabierając klucz od pokoju chciał opóźnić ujawnienie zbrodni i zyskać na czasie. Szybko jednak ustalono, że samochód ofiary został porzucony w Toruniu, a łodzianin planując ucieczkę z kraju pojechał do Gdańska. Tam po kilku godzinach został zatrzymany przez funkcjonariuszy Morskiego Oddziału Straży Granicznej, gdy próbował opuścić Polskę na pokładzie promu płynącego do Szwecji. Przy zatrzymanym znaleziono należące do ofiary przedmioty. Mężczyzna utrzymywał jednak, że nie chciał uciec do Szwecji, ale popełnić samobójstwo, skacząc z promu do morza.

Robert S. był wcześniej karany. Za zabójstwo grozi mu kara dożywotniego więzienia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)