Udaremniono wywóz zabytkowego auta
Na drodze dojazdowej do przejścia w Olszynie (Lubuskie) celnicy zatrzymali w nocy z niedzieli na poniedziałek obywatela Niemiec, który chciał nielegalnie wywieźć z Polski zabytkowy samochód. Był to adler z 1939 roku - poinformowała rzeczniczka Izby Celnej w Rzepinie Beata Downar-Zapolska.
Samochodem z lawetą, na której znajdowało się zabytkowe auto, kierował Polak - mieszkaniec woj. śląskiego. Za nim jechał w aucie osobowym Niemiec, który podczas kontroli oświadczył, że jest właścicielem adlera.
Właściciel samochodu nie posiadał dokumentu upoważniającego do wywozu zabytkowego pojazdu Polski. Zezwolenie na wywóz w przypadku dóbr kultury wydaje Wojewódzki Konserwator Zabytków - powiedziała Beata Downar-Zapolska.
Wątpliwości celników wzbudziło także tłumaczenie obywatela Niemiec, który przekonywał, że auto przywiózł do Polski w celu renowacji. Do tego zauważyli oni niezgodność numerów na tabliczkach zamontowanych w różnych miejscach pojazdu. Różniły się one od danych znajdujących się w okazanej celnikom kopii książki pojazdu z 1939 roku.
Nie wykluczamy, że tabliczki pochodzą od innego adlera, który jest w posiadaniu Niemca. Możliwe, że zamontował je by nie mieć problemów z przekroczeniem granicy. Wybieg jednak się nie powiódł - dodała rzeczniczka.
Adler z 1939 był jednym z pierwszych samochodów w tamtych czasach, mającym napęd na przednie koła. Fabryka z Frankfurtu n. Menem zaprzestała produkcji tych aut w 1940 roku, po wypuszczeniu na rynek 212 tysięcy egzemplarzy. W czasach powojennych zakłady wykupił Volkswagen. Auto takie na rynku kolekcjonerskim warte jest nawet 40 tys. zł.
Nielegalny wywóz zabytków zagrożony jest karą więzienia od trzech miesięcy do pięciu lat. W razie skazania za to przestępstwo sąd orzeka również nawiązkę na wskazany cel społeczny związany z opieką nad zabytkami. Może także orzec przepadek zabytku - dodała rzeczniczka.