Uczniowie zwalniają nauczyciela
Gimnazjaliści z Solca Kujawskiego nagrali na
telefonie komórkowym film, na którym widać, jak nauczyciel szarpie
jednego z nich. Choć wszystko wskazuje na to, że była to
uczniowska prowokacja, pedagog stracił pracę - informuje "Gazeta
Wyborcza".
Film trwa kilkanaście sekund. Lekcja chemii, wyraźnie rozbawiona III klasa gimnazjum. Nauczyciel Mariusz Zamorowski podchodzi do ucznia Huberta K., bierze go za ramię, stanowczym ruchem podnosi i lekko popycha przed siebie. Hubert parska śmiechem, jego rówieśnicy również. Są nienaturalni, jakby mieli świadomość, że ktoś wszystko nagrywa.
Zamorowski w soleckim gimnazjum pracował od trzech lat. Uczniowie chętnie o nim mówią, ale nie pod nazwiskiem.
Katarzyna: - Wymagający, dlatego nielubiany. Nie pozwolił, żeby chuligani weszli mu na głowę. Kiedy tylko zaczynali popisy, natychmiast reagował. Jak mu puściły nerwy, to szarpnął i zaprowadził do wychowawcy, ale nie robił krzywdy. Znał granice.Tomasz: - Najgorszy nauczyciel w szkole. Wyzwał nas od debili. Bić, nie bił, bo byśmy sobie nie pozwolili. Ale do szarpania się zabierał. Dobrze, że go chłopaki załatwili. Uczeń w szkole powinien być nietykalny.
W soleckim gimnazjum tworzy się ruch poparcia Zamorowskiego. Kilkudziesięciu uczniów zbiera podpisy pod apelem do dyrektorki o przywrócenie chemika do pracy. Mają wsparcie części nauczycieli. Apel chcą przesłać premierowi i sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży.
- Trudno znaleźć jakieś argumenty na usprawiedliwienie nauczyciela- mówi posłanka Krystyna Szumilas, szefowa komisji. - Nie powinien dać się sprowokować. Jeśli już do tego doszło, to dyrekcja musi podjąć decyzje dyscyplinarne. Nie wyobrażam sobie jednak, żeby kara sięgnęła tylko nauczyciela. Konsekwencje powinni ponieść również autorzy prowokacji. (PAP)