Uczniowie nie dostaną przez dwa miesiące obiadów
Rząd sypie pomysłami, dzięki którym chce rozwiązać problem głodnych dzieci. Nie pomyślał jednak, że wraz z końcem roku szkolnego wiele z nich zostaje na dwa miesiące bez obiadów - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
05.07.2008 | aktual.: 05.07.2008 02:21
Dziennik przypomina, że rząd Tuska zapowiedział, iż od września każdy dyrektor szkoły, który wie o głodnym uczniu, będzie mógł go nakarmić, nie sprawdzając zaświadczenia z ośrodka pomocy społecznej. Do września rząd ma wydać rozporządzenie w tej sprawie. Na dodatkowe posiłki w szkołach gabinet Tuska ma przeznaczyć dodatkowo 50 milionów złotych.
Cóż z tego, skoro w wakacje te stołówki w wielu miastach są zamknięte? - pisze "Gazeta Wyborcza".
Nauczycielka jednej z bielskich podstawówek mówi dziennikowi, że kiedy kończy się rok szkolny dzieci, które są podopiecznymi opieki społecznej, jako jedyne w klasie nie cieszą się z wakacji. W Bielsku-Białej takich dzieci jest ponad tysiąc.
"Gazeta Wyborcza" pisze, że Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej prowadzi w Bielsku jadłodajnię, w której każdy uczeń może dostać zupę i drugie danie, a jeśli mieszka daleko - otrzyma też bilet na dojazd. Problem w tym, że rodzice muszą złożyć w ośrodku wniosek o wakacyjne dożywianie. Do tej pory nie zrobiła tego ani jedna rodzina - gdyż rodzice - jak twierdzi MOPS - po prostu o tym zapominają.