Uczennica podpaliła gimnazjum
Wszyscy uczniowie i nauczyciele zostali
ewakuowani z gimnazjum w Pyskowicach (Śląskie), po niewielkim
pożarze. Jak ustalono, jedna z uczennic szkoły oblała szafkę
elektryczną łatwopalnym środkiem i podpaliła. Powstałe w ten
sposób wyziewy były przyczyną podtrucia ponad dwadzieścioro
uczniów i nauczycielki.
31.03.2006 | aktual.: 31.03.2006 16:42
Gliwicka policja zatrzymała 16-latkę, podejrzaną o podpalenie gimnazjum w Pyskowicach.
Jak poinformował Mariusz Kopeć z koordynującego akcję gliwickiego Centrum Ratownictwa, jedna z uczennic i nauczycielka, nieprzytomne po zatruciu wyziewami z pożaru, zostały przewiezione na oddziały intensywnej opieki medycznej śląskich szpitali.
Dziewczynkę przewieziono do zabrzańskiego Centrum Pediatrii, nauczycielkę - do szpitala w Tarnowskich Górach. Ich życiu, według lekarzy z tych szpitali, nie zagraża niebezpieczeństwo - obie odzyskały przytomność, a stan ich zdrowia jest zadowalający.
Prócz nich na dzienne oddziały ratunkowe kilku śląskich szpitali trafiło łącznie dwadzieścia pięcioro uczniów. Bezpośrednio po pożarze na badania przewieziono 13 uczniów. Jednak później, już na własną rękę, na pogotowie zgłosiło się 12 kolejnych. Wszyscy skarżyli się na zawroty głowy, nudności oraz wymioty, niektórzy mieli też lekkie halucynacje.
Uczniowie zatruli się wyziewami pochodzącymi z palącej się w szkole szafki elektrycznej. Jak ustaliła policja, najprawdopodobniej podpaliła ją jedna z uczennic szkoły, wcześniej oblewając denaturatem. Ogień szybko stłumiła sprzątaczka. Jednak zanim na miejsce przyjechała Straż Pożarna, z szafki ulatniały się trujące opary.
Ze szkoły, jeszcze podczas pożaru, zostali ewakuowani wszyscy uczniowie. Tym, którzy najbardziej ucierpieli w kontakcie ze szkodliwymi oparami, strażacy podawali ze swoich butli tlen.
Przyczyny pożaru ustali policja pod nadzorem prokuratury.