Uczeń gimnazjum masturbował się na lekcji
Uczeń obnażał się i obrażał swego nauczyciela. Nagranie trafiło do internetu, tam znalazła je policja.
20.01.2010 | aktual.: 21.01.2010 10:42
Film nagrany podczas lekcji angielskiego w gimnazjum w Dziadowej Kłodzie trafił na portal YouTube. Znaleźli go policjanci z Sycowa.
Jeden z uczniów nagrał dziewięć filmików, dokumentując zachowanie kolegi wobec anglisty. Nauczyciel nie reagował na wyczyny chłopaka wywołanego do odpowiedzi pod tablicą. Nagranie zniknęło już z internetu.
- Nauczyciel to funkcjonariusz publiczny, za znieważenie go grozi kara więzienia - informuje mł. asp. Sławomir Lemiesz. Policjanci postawili taki zarzut uczniowi, który na lekcji obnażał intymne części ciała i symulował z kolegą akt seksualny. Zarzut znieważenia w środkach masowego przekazu usłyszy też uczeń, który umieścił film w internecie.
O zdarzeniu powiadomił policję dyrektor szkoły Zdzisław Nowak. Sprawa trafiła do sądu dla nieletnich. - Liczymy, że karą będzie grzywna, którą uczniowie odpracują - mówi dyrektor.
Nauczyciel angielskiego przekonywał podczas przesłuchania, że nie miał pojęcia o tym, co się dzieje pod jedną z ławek. Twierdził, że nie zauważył, by chłopak masturbował się przed tablicą.
O nauczycielu dyrektor mówi, że nie jest idealny. - Ale państwo nie daje pedagogom narzędzi, by zapobiegali takim zjawiskom - ocenia Zdzisław Nowak.
- Nie chodzi o wysyłanie dzieci do więzienia - przekonuje Sławomir Lemiesz, asystent referatu prewencji ds. nieletnich i prewencji kryminalnej w sycowskiej policji. - Celem jest wyeliminowanie takich zjawisk.
Policja zorganizowała spotkanie z pedagogami szkolnymi i pedagogiem z poradni. Wyszło na jaw, że w wielu okolicznych szkołach są podobne problemy, ale dyrekcje z reguły wyciszają sprawy. Podobnie dzieje się z innymi problemami natury kryminalnej, np. narkotykami.
- Najgroźniej jest, gdy nauczyciel przymyka oko na takie zachowania - ocenia Sławomir Lemiesz. - Należy pogrozić, pokazać właściwą drogę. Najlepiej przekazywać sprawę policji.
Jaka była reakcja uczniów, gdy sprawa wyszła na jaw? - Byli roztrzęsieni, przepraszali - mówi Lemiesz. - "Bohater" filmu poniżył nauczyciela, szkołę i swoją miejscowość. Ważne, by wnioski wyciągnął też nauczyciel.
Dodaje, że policjantów cieszy fakt, że nie zamieciono sprawy pod dywan. Rodzice uczniów też stanęli na wysokości zadania i nałożyli na nich szereg kar, np. zakaz korzystania z komputera i komórki.
Warto pamiętać, że rodzic może zostać ukarany 500-złotowym mandatem - za brak wpływu na wychowanie i brak dyscypliny, jeśli dziecko notorycznie łamie statut swej szkoły.
Jak ma się zachować nauczyciel?
Ewa Czemierowska, psycholog, ekspert Szkoły bez Przemocy: Nauczyciel powinien był natychmiast zawiadomić dyrektora. Doszło do znieważenia i przemocy, za co grozi przewidziana prawem kara. Czynności seksualne wykonywane w tym wieku również podlegają konsekwencjom prawnym.
Sprawa jest bardzo poważna i na pewno musi trafić do sądu dla nieletnich.
Co dalej? Trzeba pomóc też nauczycielowi, a szkoła musi wypracować procedury zapobiegania i reagowania. Dzieci czasem zachowują się tak, jak uczniowie z Dziadowej Kłody, by zdobyć pozycję w grupie i poklask rówieśników.
Janina Jakubowska rzecznik dolnośląskiego kuratorium oświaty: Zachowanie nauczyciela nie było godne pedagoga. Powinien od razu zasygnalizować problem dyrektorowi. Nauczyciele czasem nie mają odwagi przyznać, że nie panują nad klasą. Dyrektor zareagował prawidłowo.
Trzeba się zastanowić, jakie szkoła może podjąć działania. Dopóki rodzice nie będą współpracować ze szkołą, nie staną się dla dzieci autorytetami, nie znajdą dla nich czasu na rozmowy, dopóty będzie dochodzić do takich sytuacji. Rodzice powinni teraz zastanowić się nad zbadaniem takiego dziecka: może ono potrzebuje pomocy?
Polecamy w wydaniu internetowym: Musical Hair: sex, pokój i wolna miłość