Uczczono trzecią rocznicę śmierci Nowaka- Jeziorańskiego
Jan Nowak-Jeziorański jest uosobieniem polskiego patriotyzmu - powiedział minister obrony Bogdan Klich podczas ceremonii uczczenia trzeciej rocznicy śmierci "Kuriera z Warszawy", która odbyła się w Krakowie.
19.01.2008 | aktual.: 19.01.2008 14:22
Dla mnie i dla moich najbliższych to był mistrz i nauczyciel. Osobiście mu dużo zawdzięczam - powiedział minister obrony Bogdan Klich.
Dodał, że Nowak-Jeziorański uosabia "najpiękniejsze polskie tradycje (...)jagiellońskie. Tradycje szacunku, tolerancji, otwarcia i wierności polskiemu dziedzictwu".
To był człowiek, który z Polski wywiózł polski patriotyzm, przywiązanie do polskiej ziemi, tradycji, dziedzictwa i do Polaków. A z Ameryki przywiózł uśmiech i przekonanie o tym, że jak długo Polacy nie będą dumni ze swoich osiągnięć (...), tak długo nie będą wstanie nic wskórać w Polsce i na arenie międzynarodowej - mówił minister Klich.
Nowak-Jeziorański - zdaniem ministra - namawiał nas do tego, żeby skończyć z polskim narzekaniem, a mówić o polskich satysfakcjach.
Minister Klich złożył kwiaty przy tablicy upamiętniającej "Kuriera z Warszawy", która znajduje się na Placu im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego znajdującym się przed Dworcem Głównym.
Jan Nowak-Jeziorański, właściwie Zdzisław Antoni Jeziorański - polityk, politolog, działacz społeczny, dziennikarz, żołnierz Armii Krajowej. Odbył m.in. pięć wypraw na trasie Warszawa-Londyn, jako kurier Komendanta Głównego AK i jego łącznik z londyńskim rządem RP. Po wojnie pozostał za granicą, mieszkał w Londynie, Monachium i Waszyngtonie. W roku 1952 został szefem utworzonej wówczas polskiej sekcji Radia Wolna Europa (RWE). Po odejściu z RWE w 1976 roku przez 20 lat działał w Kongresie Polonii Amerykańskiej, a także jako konsultant Narodowej Rady Bezpieczeństwa USA, odgrywając istotną rolę w przyjęciu Polski do NATO. W lipcu 2002 r., po 58 latach, powrócił do Polski, a swoje bogate zbiory archiwalne przekazał Zakładowi Narodowemu im. Ossolińskich. Zmarł 20 stycznia 2005 r. w Warszawie.