PolskaUczczono płk. Chruściela, który podpisał rozkaz o godzinie W

Uczczono płk. Chruściela, który podpisał rozkaz o godzinie W

Złożeniem kwiatów przy gmachu na ul. Filtrowej w Warszawie, gdzie 31 lipca 1944 r. komendant warszawskiego Okręgu AK płk. Antoni Chruściel "Monter" podpisał rozkaz rozpoczęcia powstania, wydany Komendantom Obwodów, zainaugurowano piątkowe uroczystości w 70. rocznicę wybuchu walk o stolicę.

Uczczono płk. Chruściela, który podpisał rozkaz o godzinie W
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons

01.08.2014 | aktual.: 01.08.2014 13:37

- Prawdopodobnie podpisując rozkaz patrzył (płk. Chruściel - PAP) na drugą stronę placu, na Dom Akademicki, który był koszarami batalionu żandarmerii niemieckiej (...). Sądzę, że zastanawiał się, czy żołnierze Sokołowskiego "Grzymały" zdobędą ten budynek, bo takie było założenie. To był najpoważniejszy budynek na Ochocie, ufortyfikowany potężnie przez Niemców - powiedział Bogdan Bartnikowski, przedstawiciel IV Obwodu Armii Krajowej Warszawa-Ochota, więzień niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Jak dodał, mimo wielkiej odwagi i woli powstańców nie dało się zdobyć wyznaczonego celu.

Przed budynkiem przy ul. Filtrowej 68 (przed wojną gmach Domu Dochodowego Pocztowej Kasy Oszczędnościowej), gdzie mieściła się konspiracyjna kwatera sztabu dowódcy Okręgu Warszawskiego AK płk. Antoniego Chruściela "Montera", obecni byli przedstawiciele m.in. Kancelarii Prezydenta, MON, Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, Instytutu Pamięci Narodowej, władz Warszawy, żołnierze Garnizonu Warszawskiego, weterani oraz harcerze.

W liście skierowanym do uczestników uroczystości, odczytanym przez Małgorzatę Naimską ze stołecznego ratusza, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że Filtrowa 68 to szczególny adres, miejsce "gdzie zapadła praktyczna decyzja o rozpoczęciu jednego z najtragiczniejszych epizodów w dziejach Warszawy". Decyzja ta - jak zauważyła - wciąż budzi kontrowersje i spory, co do jej słuszności.

Prezydent Warszawy zaznaczyła, że rozkaz podpisany przez płk. Chruściela "dał początek 63 krwawym dniom walki o nadzieję wolnego jutra, dniom bohaterskiego, ofiarnego zrywu zbrojnego podziemia i ludności cywilnej miasta, dniom walki o honor i godność okupionym wielką ofiarą".

Pamiątkowa tablica, pod którą w piątek składano kwiaty, upamiętnia przekazanie przez płk. Chruściela "Montera" 31 lipca ok. godz. 19 zaszyfrowanej wiadomości o godzinie W. - Alarm do rąk własnych Komendantom Obwodów (). Nakazuję "W" dnia 1.8. godzina 17. Adres m.p. Okręgu: Jasna nr 22 m. 20 czynny od godziny "W". Otrzymanie rozkazu natychmiast kwitować - rozkazywał komendant warszawskiego Okręgu AK.

Datę wybuchu powstania przeciwko Niemcom kierownictwo AK ustaliło tego samego dnia w czasie odprawy sztabowej, odbywającej się w budynku przy ul. Pańskiej w Warszawie. Wówczas to komendantowi głównemu AK gen. Tadeuszowi Komorowskiemu "Borowi" przekazano meldunek o walkach sowiecko-niemieckich na przedpolach stolicy. Spodziewając się rychłej ofensywy Armii Czerwonej na Warszawę od strony Pragi, przy aprobacie Delegata Rządu na Kraj Jana Stanisława Jankowskiego, gen. Komorowski "Bór" podjął decyzję o rozpoczęciu walki o wyzwolenie stolicy.

- To była wielka euforia (...). Gdy dowiedzieliśmy się, że powstanie ma nastąpić, byliśmy bardzo podekscytowani. Myśmy na to czekali, przez całe pięć lat okupacji, kiedy człowieka porywała złość za to, co oni (Niemcy - PAP) z nami robili na co dzień - wspominała w rozmowie z PAP Krystyna Chciuk "Sonia" z batalionu "Żubr". Jak dodała, duch walki o Warszawę wygasł w jej oddziale dopiero w momencie oddawania broni Niemcom. - Otoczyli nas, zgonili na plac Wilsona. Musieliśmy zdawać broń. To był najgorszy moment w moim życiu - podkreśliła Chciuk.

O tym, że 1 sierpnia 1944 r. w okupowanej Warszawie pojawiła się nadzieja na wolność mówiła także Halina Butler "Halszka", która w początkach powstania służyła jako harcerka, a następnie - w szeregach Batalionu "Zośka". Według niej, powstańcy spodziewali się wybuchu walk, ale z niecierpliwością czekali na ostateczne decyzje dowództwa, który rozkazywałyby podjęcie akcji zbrojnej przeciwko Niemcom. "Wszyscy myśleliśmy, że Rosjanie są tak blisko, że w momencie, kiedy się powstanie rozpocznie, to naturalnie otrzymamy pomoc" - wspominała Butler.

- To były wielkie emocje - tak mówiło o pierwszych reakcjach na wybuch powstania Andrzej Gładkowski "Ostoja", ówcześnie łącznik Szefa Służby Sanitarnej Grupy "Północ" płk. dr. Stefana Tarnowskiego. Jak podkreślił, o decyzji dowództwa AK dowiedział się od ojca na około trzy godziny przed rozpoczęciem godziny W.

Weteran zapamiętał początkową radość powstańców, która jednak szybko osłabła - wskutek braku broni oraz amunicji; te - zgodnie z rozkazami płk. Chruściela - należało zdobywać na wrogu. - Mój kontakt z pierwszym oddziałem powstańczym był z jednej strony emocjonujący, z drugiej - rozczarowujący. Było trzech powstańców - jeden miał karabin, drugi granat, trzeci - pistolet. Wydawało nam się, że wkraczamy w okres, kiedy przychodzi armia polska, polscy powstańcy, aby wyzwolić Warszawę - wspominał Gładkowski.

Antoni Chruściel (1895-1960) przed I wojną światową działał w ruchu niepodległościowym; w szeregi odrodzonego Wojska Polskiego trafił w grudniu 1918 r. W kampanii polskiej 1939 r. dowodził pułkiem Strzelców Syberyjskich. Po kapitulacji twierdzy w Modlinie został wzięty do niewoli i osadzony w obozie jenieckim w Działdowie; w końcu października tego roku został zwolniony.

Od czerwca 1940 r. Chruściel działał w konspiracji. Należał do zwolenników wybuchu powstania w Warszawie, choć zarazem przestrzegał przed skutkami niedostatku broni i amunicji. W powstaniu warszawskim był dowódcą całości walczących sił. Po kapitulacji oddziałów powstańczych przebywał w obozach jenieckich w Niemczech, gdzie uwolniły go oddziały amerykańskie.

Po demobilizacji oddziałów polskich w 1948 r. pozostał na emigracji w Londynie. Od 1956 r. mieszkał w Waszyngtonie; tam też zmarł w 1960 r. W 2004 r. jego prochy zostały przewiezione do Polski i pochowane na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (78)