Tytuł magistra bez pracy magisterskiej?
W projekcie nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym resort nauki zawarł zapis o możliwości rezygnacji przez uczelnię z pisania pracy magisterskiej. Mógłby ją zastąpić „poszerzony egzamin magisterski”. Ma to być sposób na eliminację edukacyjnych patologii.
24.08.2007 06:27
Prace często pisane są niesamodzielnie, a promotorzy mają pod opieką zbyt wielu studentów i nie są w stanie przeczytać dajmy na to trzystu prac – twierdzi Ewa Kafarska, rzeczniczka MNiSW. Jako przykład podaje jedną z łódzkich niepublicznych szkół, gdzie zaakceptowano temat pracy: „Moje doświadczenia z promocji w hipermarkecie”. Po co zajmować sobie czas takimi bzdurami? – przekonuje Kafarska. Odejście od pracy magisterskiej nie byłoby obowiązkowe. Pisanie pracy na niektórych kierunkach mógłby zastąpić staż, prezentacja, egzamin ustny.
Przeważającej części środowiska naukowego pomysł się nie spodobał._ Nie jest udany z dwóch powodów. Po pierwsze nie widać na horyzoncie innego równie dobrego i taniego sposobu mierzenia efektów kształcenia_ – ocenia Zbigniew Maciniak, przewodniczący Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Jak dodaje, w czasie dyskusji wyszły na jaw wstydliwe powody narodzin pomysłu. Że nie możemy poradzić sobie z plagiatami? Żałosny argument. Drugi też był kiepski – wydziały prawa i administracji lobbowały za pomysłem, bo nabrały za dużo studentów i nie były w stanie obsłużyć wielkiej liczby pisanych przez nich prac – zdradza.
Co najmniej połowa prac jest bardzo cenna. Bywają lata że do 10 z nich drukuje się w formie książkowej! – mówi dziekan Wydziału Polonistyki UJ dr hab. Jacek Popiel.
Rektorzy będą omawiali projekt nowelizacji z ministerstwem na początku września. Według prof. Lutego MNiSW chce od pomysłu odejść. Marciniak idzie dalej - To nie było nigdy traktowane serio.
Anna Zielińska