Tysiącom pedagogów spieszy się na emeryturę
Setki nauczycieli w województwie łódzkim rozpoczynają dziś ostatni w karierze semestr, a w kolejnym roku może odejść ze szkół około 4 tys. doświadczonych pedagogów.
28.02.2005 | aktual.: 28.02.2005 07:57
Jeżeli do końca przyszłego roku nie zdecydują się wykorzystać przywilejów emerytalnych, nauczycielki będą musiały pracować do 60. roku życia, a nauczyciele do 65. Dotąd wystarczało 30 lat pracy, w tym 20 nauczycielskiej, by przejść na emeryturę bez względu na wiek.
– Będzie masowe odchodzenie, choć wiadomo, że emerytura jest niższa niż płaca – ocenia Bogdan Szulc, dyrektor Zespołu Szkół Rolniczego Centrum Kształcenia Ustawicznego w Wolborzu (pow. piotrkowski). – Praca w wieku 65 lat to dla nauczyciela za duże obciążenie psychiczne i fizyczne. Dla mnie oznaczałoby to 15 dodatkowych lat zatrudnienia.
W jednej z łódzkich podstawówek do przyszłego roku zwolni się aż 6 z 25 etatów. Odchodzą m.in.: polonistka, nauczyciele wychowania fizycznego i techniki.
– Nie ma dnia, żebym nie rozważał, jak rozstrzygnąć ten dylemat – mówi Marian Szturma, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Zduńskiej Woli, który mógłby odejść na emeryturę w październiku. – Z jednej strony, nie widzę siebie w pracy do 65. roku życia, bo i pewnie czas dać szansę młodym. Z drugiej, nie wyobrażam sobie życia bez szkoły.
Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiada walkę o utrzymanie przywilejów po 2006 r. Argument o konieczności wymiany pokoleniowej, zdaniem związkowców, jest krzywdzący dla wszystkich przedstawicieli zawodu.
– To, że z oświaty odejdą najbardziej doświadczeni pedagodzy, bo zmiana przepisów ich do tego zmusza, jest niezwykle groźne dla całej oświaty – twierdzi Krzysztof Baszczyński, przewodniczący Zarządu Okręgu ZNP w Łodzi.
Tymczasem chętnych do pracy w zawodzie nie brakuje. W końcu grudnia w województwie łódzkim zarejestrowanych było 1.454 bezrobotnych nauczycieli.
– W naszym banku danych jest ponad 1.300 osób, które mają kwalifikacje i są gotowe do podjęcia pracy – zapewnia Dorota Szafran, zastępca dyrektora Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Łodzi. – Mamy rozeznany problem i wiemy, że lukę wypełnimy ilościowo. Czy również jakościowo, nie wiadomo...