ŚwiatTysiące pielgrzymów na Marienfeld czekają na papieża

Tysiące pielgrzymów na Marienfeld czekają na papieża

Na godzinę przed przybyciem Benedykta XVI na Pole Maryjne (Marienfeld) pod Kolonią napływają setki tysięcy pielgrzymów uczestniczących w XX Światowych Dniach Młodzieży. Według niemieckiej policji na błoniach zgromadziło się już 500 tys. osób.

20.08.2005 19:00

Papież, by spotkać się z młodzieżą i razem z nią czuwać na terenie położonej tu dawniej odkrywkowej kopalni węgla, zamienionej na ten weekend w "żywą katedrę", przybędzie o godz. 19.30. W niedzielę w tym samym miejscu Benedykt XVI odprawi mszę świętą, w której może wziąć udział nawet 800 tys. pielgrzymów.

Pole Maryjne, które jest wielką łąką o powierzchni 2,6 km 2 zmieniło się w wielki biwak. W oczekiwaniu na przybycie papieża pielgrzymi wypoczywają na rozłożonych na łące kocach, plandekach lub karimatach. Niektórzy czytają, inni pogrążeni są w modlitwie. Do zgromadzonych stale napływają nowi uczestnicy spotkania. Na pobliskiej scenie występują zespoły muzyczne, m.in. Kelly Family.

Sabina i Ania z Tychów potrzebowały prawie czterech godzin, żeby dotrzeć pieszo na Marienfeld. Jesteśmy zmęczone, ale szczęśliwe. Oczywiście będziemy czuwać przez całą noc - mówią. Miałyśmy bardzo dużo wrażeń, a trochę zbyt mało czasu na wyciszenie się - twierdzi Ania.

Jola z Wrocławia chciałaby usłyszeć od papieża słowa, które pozwolą jej pokochać Benedykta XVI. Jej kolega, Szczepan z Zielonej Góry, dodaje: To niesamowite wrażenie spotkać w jednym miejscu prawie milion osób, które myślą i wierzą tak jak ja. Nad łąką zbierają się ciężkie deszczowe chmury. Modlimy się, żeby nie spadł deszcz - mówią razem.

Wśród polskich pątników zwraca uwagę umundurowana grupa słuchaczy Wyższej Szkoły Oficerskiej z Wrocławia. Przyjechaliśmy tu tylko na dwa dni, bo szybko musimy wracać na zajęcia - powiedział starszy kapral podchorąży Adrian. Chcemy koniecznie spotkać papieża i przy tej okazji oderwać się od szarej rzeczywistości.

Wszyscy polscy uczestnicy narzekają jednak na złą organizację. Kierowca kluczył przez godzinę po lesie. Przysłowiowa niemiecka organizacja to mit - oceniła Jola z Wrocławia.

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)