Przeszło 2.000 ludzi, w tym wiceminister spraw zagranicznych Nabil Nadżim, protestowało w centrum irackiej stolicy, a co najmniej tysiąc innych w pobliżu siedziby rządzącej partii BAAS.
Niedzielna prasa iracka gwałtownie atakowała prezydenta George W. Busha nazywając go "karłem" i "przestępcą". Pisała o gotowości "stawienia oporu" po nalotach na peryferie Bagdadu.
Agencja AFP odnotowuje, że po raz pierwszy od objęcia stanowiska 20 stycznia przez Busha Irak osobiście zaatakował nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. (kor)