Trwa ładowanie...
15-12-2008 06:03

Tymochowicz dla WP: tego jeszcze w polityce nie było

Jednym z terminów, które w tym roku pojawiły się w polskim życiu politycznym jest "palikotyzacja". Co ten zwrot oznacza dla Piotra Tymochowicza, specjalisty ds. wizerunku i marketingu politycznego? - "Palikotyzacja" to współczesna, awangardowa odmiana "gombrowizacji" w komunikacji PR-owo politycznej. Moim zdaniem trend jak najbardziej pozytywny, obrazujący coś, czego nigdy dotąd w komunikacji politycznej nie było: nazywanie rzeczy po imieniu - powiedział Wirtualnej Polsce znany doradca medialny.

Tymochowicz dla WP: tego jeszcze w polityce nie byłoŹródło: PAP
dmdc8se
dmdc8se

WP: Jednym z terminów, które w tym roku pojawiły się w polskim życiu politycznym jest "palikotyzacja". W zamyśle autora tego zwrotu - Grzegorza Napieralskiego z SLD - ma on znaczenie pejoratywne. W takim ujęciu "palikotyzacja" to atakowanie przeciwników politycznych, stosowanie insynuacji na granicy dobrego smaku, czy wręcz schamienie parlamentarnych obyczajów. Czy "palikotyzacja" mogłaby ilustrować również zjawiska pozytywne: wprowadzenie kolorytu do polskiego życia politycznego lub stosowanie nowych, atrakcyjnych sposobów na wyrażanie poglądów? Jak Pan zdefiniowałby termin "palikotyzacja"?

Piotr Tymochowicz: "Palikotyzacja" to współczesna, awangardowa odmiana "gombrowizacji" w komunikacji PR-owo politycznej. Moim zdaniem trend jak najbardziej pozytywny, obrazujący odwagę cywilną, bezkompromisowość, pełną, kontrowersyjną transparencję oraz coś czego nigdy dotąd w komunikacji politycznej nie było - nazywanie rzeczy po imieniu.

"Palikotyzacja" to również wszystko to, co komentujemy w zaciszu domowym, w zamkniętym gronie, i jednocześnie wszystko to, do czego boimy się publicznie przyznać, czasem sami przed sobą.

"Palikotyzacja" to też nurt antydyplomatycznego języka i środków wyrazu, rozbudzający skrajne emocje w ściśle określonym, refleksyjnym celu.

dmdc8se

WP: Czy polska polityka potrzebuje showmanów w stylu Janusza Palikota? A może znakiem czasów będzie narastające zapotrzebowanie na takie barwne osoby?

- To nie polityka potrzebuje takich barwnych postaci, a raczej szeroko rozumiani odbiorcy. Sama medialność posła Palikota świadczy o takim zapotrzebowaniu. Potrzebują go więc wyborcy, w ślad za nimi media, a tym samym polityka. By równoważyć język protokołu dyplomatycznego - mdły i niejasny jak flaki z olejem. By równoważyć obłudę "gładkości" politycznej.

Ludzie uczą się ostatnio jasno, bezpośrednio komunikować, a trend związany z "political correctness" nie pomaga im w tym w żaden sposób. Poseł Palikot jest owej tendencji znacznie bliższy.

WP: Jakie szanse ma Palikot w kolejnych wyborach? Czy w Polsce wystarczy istnieć w mediach, by wygrać, czy trzeba jeszcze zrobić coś pozytywnego dla kraju lub swojego regionu?

dmdc8se

- Szanse Palikota są stuprocentowe, nie ze względu na wartości, ale rozpoznawalność i emocjonalność przekazu. W Polsce - jak i gdziekolwiek indziej - wystarczy istnieć medialnie. Dokonania nie mają żadnego znaczenia.

WP: Jaką ocenę wystawiłby Pan Januszowi Palikotowi z politycznego PR-u?

- Wystawiane Palikotowi oceny nic nie mówią o samym Palikocie, ale raczej o odbiorcach jego przekazów. Sam Palikot jest poza wszelkim wartościowaniem, poza jakąkolwiek skalą obiektywnej oceny. Podobnie jak paradoks najskuteczniejszych reklam telewizyjnych. Przecież często kupujemy te produkty, których reklam nie cierpimy. Oceny niewiele zatem znaczą.

Rozmawiał Konrad Żelazowski, Wirtualna Polska

dmdc8se
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dmdc8se
Więcej tematów