Tymiński: wygrała kasa i prasa
Według kandydującego do fotela prezydenckiego Stanisława Tymińskiego, w wyborach tych triumfowała kasa i prasa, przyjazne - jak powiedział - dwóm faworytom - Tuskowi i Kaczyńskiemu.
Pierwsze sondażowe wyniki wyborcze Tymiński przyjął spokojnie. Powiedział, że nie jest nimi zaskoczony.
Według sondaży, Tymiński uzyskał w wyborach 0,2% głosów.
Tymiński razem z żoną i swoim sztabem wyborczym oglądał wieczór wyborczy w telewizji w japońskiej restauracji w centrum stolicy. Sam przygotował serwowane tam dania, m.in. kotlet schabowy po japońsku, bigos i puree ziemniaczane. Hobby Tymińskiego jest m.in. gotowanie.
Według Tymińskiego, winę za niskie poparcie, jakie uzyskał, ponoszą głównie media, a zwłaszcza telewizja.
Relacje z moich konferencji prasowych zostały ocenzurowane. Nie powiedziano o moich poglądach na lustrację, która jest w Polsce łamaniem praw człowieka. Ludzie z IPN, którzy dali dziennikarzom dostęp do teczek poza plecami zainteresowanych, w Ameryce siedzieliby w więzieniu - zaznaczył Tymiński.
Jego zdaniem, dwaj główni kandydaci, Tusk i Kaczyński, mieli większy wpływ na wyborców dzięki wielu płatnym spotom w radiu i telewizji. Zapowiedział, że nie wycofa się z walki politycznej w Polsce.
Nie planuję założyć żadnej partii, ale rozważam możliwość wstąpienia do jednej z już istniejących formacji na scenie politycznej - powiedział. Nie zdradził jednak, do której jest mu najbliżej. Nie odpowiedział na pytanie, czy za pięć lat będzie kandydował w wyborach prezydenckich.