Tylko w WP.PL: ukraińskie wojsko strzeże dostępu do Dobropola
Dobropole. 35-tysięczne miasto w obwodzie donieckim. Ostoja ukraińskiego patriotyzmu w tym regionie. Miasto z proukraińskimi władzami i mieszkańcami, którzy nie godzą się na rebelię, która zmienia oblicze wschodniej części kraju. Na rogatkach miasta punkt kontrolny ukraińskiej armii. Obsadzony przez żołnierzy, którzy niedawno zostali wcieleni do wojska. Zobacz także zdjęcia fotoreportera WP.PL z ukraińskiego posterunku
20.05.2014 | aktual.: 20.05.2014 11:15
Początkowo żołnierze są nieufni, niechętnie dają się fotografować. Otwierają się, gdy okazuje się, że ich twarze nie pojawią się w ukraińskich mediach. Na hasło: "Polska" reagują entuzjastycznie.
- Moja mama myśli, że siedzę w domu. Nie wie, że się zaciągnąłem – mówi jeden z nich. Nie jest odosobniony. Inni też przyznają, że rodzina, czasem najbliższa, nie wie, że teraz służą w armii. A jeśli wiedzą, to myślą, że stacjonują w centralnej Ukrainie. - Cały czas pytają mnie, czy nie przenoszą nas na wschód. Cały czas musimy coś wymyślać - tłumaczy Siergiej.
Żołnierze przyznają, że jest ciężko. Na pierwszy rzut oka widać, że brakuje im sprzętu. Ale nie brakuje ducha. Chociaż jeśli się uśmiechają, to jakoś tak smutno. - Nie chcemy ofiar. Uważam, że pokojowe rozwiązanie jest lepsze. Sam mam dwójkę dzieci, nie chcę rozlewu krwi - mówi Siergiej. Boją się, ale zaznaczają, że strachu nie czują tylko głupcy. - Mamy nadzieję, że to wszystko szybko się rozwiąże - dodaje Jewgienij.
Ich dowódca jest pewny siebie. Realnie patrzy na możliwości i przygotowanie jego podkomendnych, ale przykrywa to grubą warstwą ironii. - Naszym głównym zadaniem jest wykrycie uzbrojonych ludzi i przekazanie ich odpowiednim organom władzy. System wsparcia jest zorganizowany dobrze. Mamy łączność z punktem stałego stacjonowania. W przypadku alarmu szybko otrzymujemy posiłki - mówi Kirył. Poza kamerą dodaje: a w razie czego zawsze możemy użyć broni jądrowej i statków kosmicznych.
Kirył także trafił do armii niedawno. - Nie byłem ochotnikiem. Otrzymałem wezwanie i jak porządny mężczyzna wykonałem swój obowiązek - powiedział.
Obok worków z piaskiem staje samochód. Jakiś mężczyzna przyjechał ze zgrzewką wody. Dla żołnierzy. - To jest nasz kraj. Kto jak nie my pomoże żołnierzom? Pomagamy czym możemy. Przywozimy wodę, jedzenie - tłumaczy mieszkaniec Dobropola. Deklaruje, że w razie potrzeby sam też chwyci za broń.
Aleh Barcewicz i Konrad Żelazowski z Ukrainy specjalnie dla WP.PL Operator: Leszek Świerszcz