Tyłem do rzeki
Drugiej takiej rzeki, z taką liczbą zabytków, z tyloma i z takimi mostami - w Polsce nie ma. Powinna być centrum rekreacyjnym miasta, przyciągać turystów. A Wrocław? Odwrócił się do rzeki tyłem.
23.06.2003 10:30
- Z Odrą jest jak z książką – rozpoczyna wywód Sławomir Najnigier, wiceprezydent Wrocławia. – Książkę można mieć albo ją czytać. My Odrę mamy, ale z niej nie korzystamy. I trudno się z tym nie zgodzić. Wbrew szumnym zapowiedziom, Wrocław się od Odry odwrócił. W czasach niemieckich pływało tu osiem statków wycieczkowych - teraz trzy. Co kilkaset metrów były przystanie. Za urzędem wojewódzkim nadal stoi trybuna, która każdego weekendu była oblegana przez ludzi, bowiem na Odrze non stop coś się działo. Wyspa Opatowicka była niegdyś centrum spotkań i zabaw. A teraz? Można tam zapolować na sarnę lub spotkać się z... pijakiem, ewentualnie narkomanem.
Jak zwykle, plany
I władze Wrocławia mają plan, aby znowu uczynić z Odry centrum rekreacyjne miasta. - Pewnie taki, jak wszystkie dotychczasowe od lat 70. - drwi prof. Stanisław Januszewski, prezes Fundacji Otwartego Muzeum Techniki, jeden z najlepszych znawców nadodrzańskich zabytków. – Wybudować kilka bulwarów i je oświetlić. Ja i tak o tym planie nic nie słyszałem. Jak mówi, przyzwyczaił się już, że organizacje pozarządowe są lekceważone. A jaki plan mają władze Wrocławia?
Pietruszka i aquapark
- Po pierwsze, przywrócić Wrocławiowi wyspy nadodrzańskie – wymienia wiceprezydent Najnigier. Wybudowano na razie dwie kładki, będzie też trzecia.
- Po co one są? – zastanawia się prof. Januszewski. – Żeby z ul. Jedności Narodowej skoczyć po pietruszkę do Hali Targowej?
- Po drugie, w pewne miejsca od lat się nie chodzi – kontynuuje wiceprezydent. Zwłaszcza, kiedy jest tam ciemno. – Dlatego wytypowaliśmy 50 obiektów, które trzeba oświetlić. Są to: m.in. Ossolineum, budynki z ul. Grodzkiej, kładki, Politechnika Wrocławska, problem w tym, że większość z tych obiektów nie należy do miasta. Ustawianie oświetlenia ma potrwać kilka lat. Po trzecie...
- Należy wybudować bulwary – dodaje Tomasz Ossowicz, dyr. Biura Rozwoju Wrocławia. Na razie, BRW przygotowuje plany. Okolice rzeki, gdzie teraz są tereny przemysłowe czy składowe, będą zamieniane na bardziej przyjazne ludziom, powstaną mieszkania i właśnie bulwary. Tak będzie z okolicami m.in. pl. 1 Maja, czy E’Leclerca (bulwar od mostu Warszawskiego do Trzebnickiego, zakłady naprawcze taboru zamieni się na osiedla mieszkaniowe), czy Kępa Mieszczańska - na terenach wojskowych miałby powstać Aquapark.
- Po czwarte, trzeba ożywić turystykę na Odrze – wymienia dalej wiceprezydent Najnigier. A to oznacza uruchomienie śluz mieszczańskich, pogłębienie Odry i wybudowanie portu – Mariny dla statków i jachtów. Na razie takiego nie ma. Marina miałaby powstać w obecnym miejscu zimowania barek, na Osobowicach.
- Przygotowujemy dokumenty, aby móc skorzystać z unijnych pieniędzy – zaznacza Sławomir Najnigier. – Drugi port mógłby powstać przy ujściu Oławy do Odry.
s z kulawą nogą nie przyjdzie
Prof. Januszewski komentuje: - Port na Osobowicach? Tam pies z kulawą nogą nie przyjdzie, a przy ujściu Oławy był za Niemców port, tyle, że miejsce to wykorzystuje się obecnie do przesypywania piasku – mówi. Sam dodaje:
- Dopóki nad Odrą nie będzie infrastruktury, czyli nie zostaną odrestaurowane przystanie, na których żeglarze będą mogli korzystać z prądu czy wody, dopóty do Wrocławia nie przypłyną turyści – zapewnia. – A z kolei, dopóki na Odrze nic nie będzie się działo - ludzie nie będą przychodzili nad rzekę.
Jedna „Gioconda” wiosny nie czyni.
Marcin Gąsiorowski