"Tygrys" w obawie przed aresztem przybył do prokuratury
Jan P. pseudonim Tygrys, domniemany szef gdańskiego gangu złodziei samochodów, zgłosił się we wtorek do sopockiej prokuratury, obawiając się aresztowania. Wcześniej wzywano go dwa razy, by postawić mu zarzut związany z pobiciem policjantów z Centralnego Biura Śledczego.
W związku z tym, że "Tygrys" nie stawiał się na wezwania, Prokuratura Rejonowa w Sopocie chciała, by sąd aresztował mężczyznę i wydał za nim list gończy. Ostatecznie sąd nie rozpatrzył tego wniosku, bo podejrzany sam przyszedł do prokuratury.
Szef sopockiej prokuratury Tadeusz Piaskowski poinformował, że Janowi P. postawiono we wtorek zarzut związany z pobiciem funkcjonariuszy, za co grozi mu do pięciu lat więzienia. Będzie on odpowiadał za spowodowanie obrażeń ciała u policjantów na czas powyżej siedmiu dni.
Wcześniej Janowi P. groziło do trzech lat więzienia m.in za naruszenie nietykalności cielesnej policjantów i stosowanie wobec nich gróźb.
Jan P. - "Tygrys" - jest uważany za jednego z przywódców gdańskiego świata przestępczego.
Białostocka prokuratura oskarżyła go o współudział w przemycie w latach 90. za wschodnią granicę kilkudziesięciu luksusowych samochodów skradzionych w zachodniej Europie.
Proces w tej sprawie przed gdańskim sądem, z powodu m.in. zwolnień lekarskich przedstawianych przez współoskarżonych, nie może się rozpocząć od 2001 r.
Według prokuratury, grupa "Tygrysa" ma na swoim koncie także nielegalne posiadanie broni, posługiwanie się fałszywymi dokumentami oraz znieważenie policjantów.