Ty też możesz naprawić maszt "Fryderyka Chopina"
Największa polska żaglownia Sail Service z Gdańska zaoferowała bezpłatne wyposażenie uszkodzonego żaglowca STS "Fryderyk Chopin" w nowe żagle - poinformował przebywający w Falmouth kpt. Krzysztof Baranowski. Fundacja "Szkoła pod Żaglami" wystosowała apel o pomoc finansową na odbudowę statku. Pieniądze można wpłacać na konto fundacji.
02.11.2010 | aktual.: 02.11.2010 12:54
Żaglowiec stracił oba maszty 29 października, gdy podczas sztormowej pogody płynął z brytyjskiego Plymouth w stronę Zatoki Biskajskiej, udając się na Karaiby z 36 gimnazjalistami ze "Szkoły pod Żaglami". Z ofertą wsparcia wystąpił prezydent Szczecina Piotr Krzystek, który chciałby, żeby statek w zamian za wsparcie finansowe reprezentował to miasto w dorocznych regatach wielkich żaglowców.
Fundacja "Szkoła pod Żaglami" wystosowała apel o pomoc finansową na odbudowę statku i kontynuowanie inicjatywy organizowania rejsów dla zdolnej młodzieży z biednych rodzin, która wyróżniła się pracą charytatywną. Najbardziej zależy jej na znalezieniu sponsora, choć wdzięczna jest za każdy datek.
Szkole marzy się też własny żaglowiec. Właścicielem "Fryderyka Chopina" jest Wyższa Europejska Szkoła Prawa i Administracji w Warszawie.
Każdy, kto chciałby pomóc w naprawie masztów żaglowca może wpłacić pieniądze na konto fundacji: 91 1020 1156 0000 7102 0110 8885. Fundacja "Szkoła pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego" Solec 180 05-532 Baniocha.
Rano "Fryderyk Chopin" stał na boi u ujścia rzeki Fal w odległości mili morskiej od portu w Falmouth. Pracę nad usuwaniem resztek takielunku będzie kontynuował statek-dźwig.
Do tej pory odcięto i usunięto pływające reje i żagle, które "Fryderyk Chopin" ciągnął za sobą. Największe trudności stwarza podniesienie bukszprytu, którego odchylenie i złamanie było powodem strzaskania obu masztów przy silnym wietrze sięgającym 9 stopni w skali Beauforta. Dopiero potem statek będzie mógł wpłynąć do portu i zacumować przy nadbrzeżu.
"Fryderyk Chopin" ma sprawną śrubę napędową i po zdemontowaniu uszkodzonego bukszprytu będzie mógł wpłynąć do portu. Będzie to zakończenie etapu akcji ratunkowej i rozpoczęcie etapu prac naprawczych.
Na pokładzie będą przedstawiciele stoczni w Falmouth. - Chodzi o ustalenie, czy stocznia ma techniczne możliwości, by podjąć się naprawy masztów. Na obecnym etapie nie rozmawiamy o kosztach. Pomiary, wyliczenia i negocjacje to sprawa kilku dni - powiedział kpt. Krzysztof Baranowski, założyciel Fundacji "Szkoła pod Żaglami".
Na pokładzie statku byli kapitan portu w Falmouth, rzeczoznawca ubezpieczyciela PZU oraz nurkowie z polskiego klubu płetwonurków Waleń z Londynu, którzy bezpłatnie dokonali oględzin podwodnych części kadłuba i sporządzili dokumentację.
Nurkowie stwierdzili, że większych uszkodzeń kadłuba nie ma, a te które są, nie stanowią przeszkody w pływaniu, choć kadłub wymaga zakonserwowania. Oczyścili też śrubę z fragmentów olinowania, które się w nią zaplątały. Silnik jest sprawny.
Załoga nie wypowiada się o stanie statku, ponieważ ocenia go rzeczoznawca, który rozmawiał z nią i robił zdjęcia rei i masztów wyciąganych z wody.
Na czas uprzątnięcia pokładu uczniowie zostali zakwaterowani w schronisku młodzieżowym w pobliskim Penzance i są otoczeni opieką konsularną. Mają nadzieję, że będą mogli wznowić rejs po dokonaniu napraw.
Z Falmouth Andrzej Świdlicki