"TVP lustruje się za wolno"
"Gazeta Wyborcza" pisze, że do tej pory
zlustrowało się tylko 20% pracowników TVP. Bronisław
Wildstein, prezes telewizji publicznej, właśnie rozesłał do
dyrektorów wszystkich "jednostek organizacyjnych" TVP pismo -
prosi o wyjaśnienia, dlaczego do tej pory tak mało ludzi
odpowiedziało na lipcowy apel zarządu o samolustrację.
14.09.2006 | aktual.: 14.09.2006 09:32
Terminu wówczas nie wyznaczono, ale prezes TVP mówił publicznie, że poczeka na oświadczenia do września. Już połowa miesiąca, a zdecydowana większość pracowników apelu nie posłuchała.
Jak się dowiedziała "GW", w TVP obowiązuje niepisana zasada: nie ma awansu bez oświadczenia lustracyjnego, czyli napisanej przez siebie deklaracji o braku współpracy z bezpieką.
Wildstein zwolnił w TVP już kilkadziesiąt osób, w tym dyrektorów anten i kierowników redakcji, teraz przyszedł czas na awanse. Lustracja może je przyblokować.
Nie powołam żadnego kierownika, jeśli nie dostanę jego pisemnego oświadczenia, że nie współpracował ze służbami specjalnymi PRL- mówi "Gazecie Wyborczej" Andrzej Mietkowski, szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej nadzorującej programy informacyjne.
W tym tygodniu Mietkowski ma powołać szefa "Wiadomości". Ma nim być Radosław Rybiński, wcześniej wiceszef "Wiadomości". Rybiński, rocznik 1968 r., więc telewizyjnej lustracji podlega (w TVP przyjęto, że tak jak w najnowszym PiS-owskim projekcie lustracji podlegają wszyscy urodzeni do maja 1972 r.). Rybiński przyznaje, że oświadczenie lustracyjne złożył. Nie współpracował.
W "Wiadomościach" lustracji podlega ok. 40% pracowników, reszta jest za młoda. Wedle szacunków Rybińskiego oświadczenia złożyła dotąd połowa. Część wystąpiła do IPN o przyznanie statusu pokrzywdzonego. Odpowiedź dostała jedna osoba.
Mietkowski szacuje, że w całym TAI, który zatrudnia ponad 300 osób, zaświadczenia złożyło 85 osób. Nikt nie przyznał się do współpracy. (PAP)