PolskaTuszowanie molestowania we Frito Lay

Tuszowanie molestowania we Frito Lay

W Grodzisku Mazowieckim trwa wojna podjazdowa. Im bliżej procesu w sprawie molestowania seksualnego w fabryce Frito Lay, tym więcej krąży po mieście oświadczeń, spekulacji i plotek. Kto przekona lokalną opinię publiczną, ten może wygrać i przed sądem - ocenia "Gazeta Wyborcza".

W styczniu "Gazeta Wyborcza" opisała historię trzech pracownic fabryki czipsów Frito Lay w Grodzisku Mazowieckim. Kobiety opowiedziały, że przez wiele miesięcy były molestowane przez kierownika zmiany Wojciecha O., a gdy przestały o tym milczeć, wraz z kilkoma koleżankami zostały zwolnione z pracy.

Po artykule w "Gazecie Wyborczej" prokuratura wszczęła śledztwo. Kierownictwo PepsiCo (właściciela Frito Lay) zrazu nie chciało komentować sprawy, ale już po publikacji sam zgłosił się do "Gazety" prezes firmy Glafkos Persiadis. Obiecał, że niezależnie od postępowania prokuratora PepsiCo przeprowadzi też własne dochodzenie. Amerykański koncern nie dopatrzył się jednak w zakładzie niczego podejrzanego. A dziś otwarcie broni swojego pracownika.

Sprawy o molestowanie seksualne są niezwykle trudne. Ciężko w nich o twarde dowody. Zazwyczaj sąd musi rozstrzygnąć jedynie na podstawie oświadczeń oskarżających i oskarżonego. Kto wyda się sądowi bardziej wiarygodny, ten wygra. - Takich spraw było w Polsce bardzo mało. Trudno mówić o jakiejkolwiek linii orzecznictwa- twierdzi mec. Wojciech Hermeliński, który z ramienia Fundacji Helsińskiej reprezentuje molestowane kobiety.

Ponieważ nic nie wiadomo na pewno, a sąd ważyć będzie opinie, w podwarszawskim miasteczku trwa cicha wojna podjazdowa - na plotki. Krążą pogłoski o wątpliwych walorach moralnych "rzekomo molestowanych" kobiet. Albo o tym, że wszystko zaaranżował szef zakładowej "Solidarności" Sławomir Zagrajek, bo w bliżej nieokreślony sposób chce na tym zarobić. Można też usłyszeć, że dziennikarz "Gazety" wziął pieniądze: najpierw od Zagrajka - by nagłośnić sprawę, a potem od Frito Lay - by ją zatuszować. (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)