Tusk: znaleźliśmy kłamstwa w raporcie z rządów PiS
Kłamstwa, kpiny, propaganda i żarty - tak szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk ocenił raport z dwuletnich rządów PiS, który przedstawił premier Jarosław Kaczyński. Dodał, że PO przez kilka dni analizowała bardzo starannie ten materiał.
25.09.2007 | aktual.: 25.09.2007 18:15
"Obnażmy propagandę sukcesu"
Koncentrujemy się dzisiaj na obnażeniu propagandy sukcesu. Chcemy namawiać Polaków: głosujcie za waszym doświadczeniem, a nie za tym co powie premier czy minister jego rządu, bo oni są gotowi opowiedzieć każdą bajkę - apelował Donald Tusk.
Jak ocenił, kłamstwem jest m.in. twierdzenie zawarte w raporcie, że Polska dobrze wykorzystuje środki unijne. Kpiną - mówił Tusk - jest ocena, że zmniejszyło się bezrobocie. Według szefa PO, bezrobocie spada, bo masowo emigrują młodzi Polacy. Tusk podkreślił, że to kpina z rodziców, którzy "każdego dnia żegnają swoje dzieci" wyjeżdżające do pracy m.in. do Wielkiej Brytanii, Szkocji i Irlandii.
Za "najboleśniejszą kpinę" i "najbardziej bolesną propagandę" uznał twierdzenie, że rząd wie, jak zreformować system ochrony zdrowia. Panie premierze, zapraszam do województwa pomorskiego, do każdego miasta i powiatu, żeby pan zobaczył, co myślą o waszych pomysłach na ochronę zdrowia pacjenci, pielęgniarki i lekarze - mówił.
Tusk wypomniał Jarosławowi Kaczyńskiemu, że obiecywał rozbudowę infrastruktury, budowę obwodnic i autostrad, tymczasem - mówił - Polacy codziennie "nie w limuzynach rządowych" narażają życie na polskich drogach ze względu na złą ich jakość.
"Żartem" nazwał stwierdzenie, że rząd przygotował zasady organizacji EURO 2012. Premier nie ma o tym zielonego pojęcia. To przedsięwzięcie jest realnie zagrożone - ocenił szef PO.
"Giertych i Lepper - największe osiągnięcie rządu"
Ironizował, że "największym osiągnięciem rządu i osobiście Jarosława Kaczyńskiego" było doprowadzenie do władzy Andrzeja Leppera i Romana Giertycha - czyli współtwórców tego "pasma zwycięstw, cudów, budowniczych tego raju na ziemi".
Problem "wieśmaków"
Wiceszef PO Bronisław Komorowski skrytykował rząd za obietnice poprawy bezpieczeństwa, podczas gdy - mówił - narasta zagrożenie obywateli, w policji ubyło 14 tys. funkcjonariuszy, a nieobsadzonych pozostaje sześć tys. wakatów. Część policjantów - powiedział Komorowski - zajmuje się "obsługiwaniem władzy", równolegle wzrasta ilość funkcjonariuszy BOR.
Słynny jest problem "wieśmaków" przesyłanych przez wiceministra spraw wewnętrznych swojej koleżance w innym resorcie za pośrednictwem policji, jak to było w modzie w czasach PRL. Znana jest sprawa użycia radiowozu jako taksówki do odwiezienia pijanego dyrektora MSWiA - mówił Komorowski. Warto zauważyć, że "taksówka", która zakończyła swoją jazdę śmiercią funkcjonariuszy, dowiozła pana dyrektora Serafina do rządu, gdzie objął ważną funkcję pod skrzydłami ministra Aleksandra Szczygło - zaznaczył Komorowski.
Gdzie trzy miliony mieszkań?
Zbigniew Chlebowski, ekspert gospodarczy PO, skrytykował rząd za wysoki deficyt budżetowy i dług publiczny, wzrost fiskalizmu, wzrost barier w prowadzeniu działalności gospodarczej. Wytknął rządowi, że obiecywał trzy miliony mieszkań i tysiąc kilometrów autostrad, tymczasem powstało ich zaledwie 113 km, a inwestycje rozpoczęli jeszcze poprzednicy J.Kaczyńskiego. Chlebowski zapowiedział, że jeśli PO wygra wybory, wprowadzi 15% podatek PIT z ulgą prorodzinną, 15% podatek CIT i zredukowany VAT na żywność i leki. Składka zdrowotna - mówił - powinna zostać utrzymana na poziomie 9% - PO sprzeciwia się jej podnoszeniu, oraz wprowadzaniu dodatkowych opłat np. pielęgnacyjnych. Opowiedział się za wprowadzeniem dodatkowych ubezpieczeń, sieci szpitali i koszyka świadczeń gwarantowanych.
Komorowski dopytywany o stanowisko PO ws. polskich misji w Iraku i Afganistanie powiedział, że zarówno Aleksander Kwaśniewski jak i Lech Kaczyński "nadgorliwie" przyjęli w imieniu Polski zobowiązania, które teraz trzeba wypełnić, ale nie należy ich przedłużać ponad nasze możliwości. Opowiedział się za nieprzedłużaniem polskiej misji w Iraku i za zmianą charakteru misji w Afganistanie na bardziej cywilny. Talibowie są w Afganistanie tam, gdzie kończą się drogi - mówił.