"Tusk zachowywał się jak w reklamie piwa"
Jak politycy oceniają wczorajszą debatę na temat ACTA? Czy miała sens? Czego można było się z niej dowiedzieć?
07.02.2012 | aktual.: 07.02.2012 15:25
Zdaniem Stanisława Żelichowskiego "niczego", a premier w ogóle "nie jest od tego żeby robić debaty". - Premier jest od wielkich zadań - podkreśla poseł.
Nieco "więcej" dowiedziała się opozycja. Andrzej Rozenek (RP), że "rząd znowu oszukał ludzi", Bolesław Piecha (PiS), że "premier zachowywał się jak w reklamie piwa bezalkoholowego", a Andrzej Dera, że rząd próbuje poprawić swój wizerunek.
Warto jednak zauważyć, że owocem debaty jest deklaracja Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, że jeśli będą wątpliwości, to nie będzie ratyfikacji umowy ACTA, czyli wątpliwości są? - Tak - przyznaje Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO), przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. To po co był podpis w Tokyo? - To był tylko akt woli, to było zapisanie się do klubu, który dopiero będzie pracował nad tą umową - tłumaczy posłanka.
- To jest nabijanie ludzi w butelkę, obawiam się, że minie jakiś czas i kiedyś w piątek przed świętami ratyfikuje się to na siłę - podejrzewa Grzegorz Napieralski (SLD).
Natomiast Andrzej Rozenek nie kryje oburzenia. - Ja bym wolał, żeby rząd spiskując pod osłoną nocy nie zapisywał nas do żadnych klubów - mówi rzecznik RP.
Reporter: Dominika Leonowicz, Zdjęcia: Tomek Górski