"Tusk to szansa na lepsze polsko-niemieckie stosunki"
Objęcie urzędu premiera przez Donalda Tuska stwarza szansę na poprawę polsko-niemieckich stosunków - pisze niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Autor komentarza, warszawski korespondent gazety Konrad Schuller ostrzega jednak władze w Berlinie przed zaprzepaszczeniem tej szansy.
28.10.2007 | aktual.: 28.10.2007 11:36
Tusk jest przyjacielem Niemiec - podkreśla na wstępie Schuller. "Objęcie przez niego urzędu (premiera) jest szansą. Jeżeli podejdzie się właściwie do kilku spraw, to między Polską i Niemcami może udać się wiele rzeczy, które zdawały się być bardzo oddalone, czy wręcz niemożliwe. Zmiana jest równocześnie wyzwaniem. Jeżeli w Berlinie teraz nie zacznie się szybko działać, to 'szansa związana z Tuskiem' może zostać zaprzepaszczona" - czytamy w komentarzu.
Autor zwraca uwagę, że Niemcy i Polacy całkowicie inaczej pamiętają II wojnę światową, a zamiana Jarosława Kaczyńskiego na Tuska "nic w tej kwestii nie zmieni". "Dla napadniętych wojna była apokalipsą" - pisze Schuller, dodając, że w czasie wojny zginął co szósty lub co siódmy mieszkaniec Polski, co jest bilansem "nieporównywalnym" ze stratami w Francji czy Rosji. "W dodatku, polskie ofiary zginęły najczęściej nie na polu bitwy, lecz zostały z zimną krwią zamordowane" - zaznacza autor.
Schuller zwraca uwagę, że w niemieckiej świadomości martyrologia Polski jest niemal zupełnie nieobecna i znajduje się w cieniu holokaustu i klęski pod Stalingradem. Autor uważa, że strona niemiecka będzie musiała w tej dziedzinie coś zrobić.
Zarzuty Jarosława i Lecha Kaczyńskich, że Niemcy stylizują się na ofiary, są - jego zdaniem - przesadą, jednak "niemiecka ignorancja" wobec wojny w Polsce sięga "szczebla głów państwa" i budzi w Polsce niepokój, że polsko-niemiecki bilans wojny może pewnego dnia "ulec zachwianiu". Schuller zarzuca równocześnie Polakom "amnezję" w sprawie wypędzenia Niemców ze Wschodu.
Autor komentarza formułuje pod adresem niemieckiego rządu trzy postulaty. Po pierwsze, Berlin powinien jak najszybciej podjąć z Polską dialog o pozwach Powiernictwa Pruskiego, skierowanych do Europejskiego Trybunału w Strasburgu. Strona niemiecka odmawiała dotychczas takich rozmów, wskazując na ekspertyzy prawników, z których wynika, że wypędzeni nie mają szans na sukces. "Trzeba zrozumieć, że Polska nie chce opierać swojego bezpieczeństwa na ekspertyzach" - pisze Schuller.
Po drugie, strona niemiecka powinna wykazać "wspaniałomyślność" w sporze o niemieckie dobra kultury. Niemieckie żądania zwrotu tych dóbr są być może prawnie uzasadnione, lecz z politycznego punktu widzenia - wobec polskich strat kultury - świadczą o "słabej pamięci" Niemców. "Rozwiązanie bez prawnej pedanterii, które umożliwiłoby pozostanie wielu rzeczy w Polsce, jeżeli tylko byłyby one w europejskim sensie dostępne, byłoby dowodem na zdolność Niemców do uczenia się" - czytamy.
Na koniec, Schuller opowiedział się za upamiętnieniem w systemie niemieckich muzeów losu polskich ofiar wojny.
Jacek Lepiarz