Tusk: ten wniosek jest oburzający
Szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk uważa, że wszczęcie przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego procedury ułaskawienia Zbigniewa Sobotki jest oburzające. Tusk ma nadzieję, że Kwaśniewski zrezygnuje z tej inicjatywy.
01.12.2005 | aktual.: 01.12.2005 23:00
Prezydent wszczął procedurę ułaskawieniową wobec Sobotki. Pismo w sprawie przekazania akt Sobotki wpłynęło do prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Były wiceminister spraw wewnętrznych w rządzie Leszka Millera został dwa tygodnie temu skazany na trzy i pół roku bezwzględnego pozbawienia wolności w sprawie tzw. przecieku starachowickiego.
Wszyscy w Polsce jesteśmy zdziwieni. To, co zrobił prezydent Kwaśniewski w finale swojej prezydentury, podważa autorytet samego urzędu prezydenta - powiedział Tusk w Sejmie.
Ten wniosek (...) jest w swojej istocie oburzający - podkreślił Tusk. Zaznaczył, że nie znajduje żadnych elementów, które mogłyby usprawiedliwić decyzję Kwaśniewskiego.
Tusk ma nadzieję, że - o ile jest to jeszcze możliwe ze względów prawnych - Kwaśniewski swój wniosek wycofa.
Według szefa PO, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro - chcąc przestrzegać prawa - powinien wniosek prezydenta rozpatrzyć niezwłocznie. Ale - jak dodał - ponieważ Kwaśniewski wniosku nie uzasadnił, Ziobro ma prawo rozpatrywać go "długo i rzetelnie".
Tusk pytany, jakie jego zdaniem są motywy postępowania prezydenta, odparł: nie chcę się domyślać, bo każdy domysł jest tutaj zbyt straszny, żeby epatować opinię publiczną. Ale - jak dodał - najłagodniejszym wyjaśnieniem tej sytuacji jest brak rozumnej refleksji w momencie, kiedy podejmował tę inicjatywę.
Każdy inny domysł jest jeszcze bardziej przykry dla prezydenta Kwaśniewskiego - ocenił Tusk. Według lidera PO, to jest "krytyczny moment", jeśli chodzi o prezydenturę, ale też "bardzo przykra chwila dla bardzo wielu Polaków".
Odnoszę wrażenie, że jeśli prezydent Kwaśniewski chciał pokazać swoim współtowarzyszom w SLD, że jest razem z nimi, to zrobił im i sobie niedźwiedzią przysługę - uważa Tusk. Jeśli to miał być - jak niektórzy sądzą - taki sposób na powrót do polityki pana Kwaśniewskiego, to byłaby to próba samobójcza i świadcząca o zaniku instynktu samozachowawczego - dodał. Jak zaznaczył, serce i rozum podpowiadają mu, że Polacy w tej sprawie "będą bardzo pamiętliwi".
Wcześniej, w "Poranku Radia TOK FM", Tusk powiedział, że prezydent podejmuje taką decyzję po to, by "pokazać współtowarzyszom z SLD - jestem wam potrzebny, jestem gotów do twardych decyzji, jestem waszym liderem i patronem". Jego zdaniem, "niewykluczone, że to jest zapowiedź powrotu na partyjną scenę polityczną, ale gorszego początku sobie nie sposób wyobrazić".
Jeśli takim gestem on chce się stać wielkim patronem lewicy, to może się stać jej wielkim pogrzebaczem. Polacy w tej sprawie nie będą tolerancyjni, będą długo pamiętać, że tak mógłby wyglądać start nowej lewicy. Jeśli to ma być pomoc dla SLD, to ja gratuluję panu prezydentowi katastrofalnego pomysłu - powiedział Tusk.
Lider PO powiedział dziennikarzom w Sejmie, iż - jego zdaniem - postępowanie prezydenta w tej sprawie "nie otwiera żadnej drogi przed Aleksandrem Kwaśniewskim, tylko ją właściwie definitywnie zamyka". Ta sprawa będzie ciążyła wielkim, wielkim balastem na całym wizerunku prezydentury i osoby Aleksandra Kwaśniewskiego - ocenił.