"Tusk się boi"
Każda próba debaty w sejmie nad poważnymi sprawami: infrastrukturą, zdrowiem, finansami państwa kończy się polityczną zadymą rozpętaną przez PO - uważa Beata Szydło, wiceprezes PiS.
30.08.2011 | aktual.: 14.09.2011 10:14
PiS próbuje wciągnąć w kampanię Zytę Gilowską. Czy to znaczy, że w waszych szeregach nie ma człowieka, który mógłby się zmierzyć w debacie z ministrem Rostowskim?
– Nie sądzę, żeby minister Rostowski chciał z nami debatować ani żeby w ogóle ktokolwiek z tamtej strony chciał z PiS rozmawiać. Zyta Gilowska będzie służyła dobrą radą, ale jest członkiem Rady Polityki Pieniężnej i na dziś nie wiem, czy coś więcej z tego wyniknie. Bez wątpienia jest największym autorytetem, jeśli chodzi o finanse publiczne. Jednak PiS zaprezentował całe grono ekspertów, którzy z naszych list kandydują do sejmu, także w dziedzinie finansów. Nie boimy się więc debaty z PO. Jesteśmy gotowi rozmawiać o sprawach programowych. Problem w tym, że PO tego nie chce. Nie ma programu, więc unika rozmów.
Jednak to premier Tusk stawił się w piątek na debacie w Polsacie, a nie było tam prezesa Kaczyńskiego.
– Wolne żarty. Sam się na tę debatę zaprosił, stawił się i porozmawiał sobie z Waldemarem Pawlakiem. Jak koalicjant z koalicjantem. Przecież to jest urządzanie kpin z wyborców. Można z tego wnosić, że na co dzień koalicjanci ze sobą nie rozmawiają i potrzebują studia telewizyjnego, aby się porozumiewać. To groteska. Tego nie akceptujemy. My rozmawiamy z wyborcami, a nie urządzamy medialne show.
Być może, ale czy do wyborców nie trafia taki oto przekaz: PiS się boi?
– Premier przyszedł tam, gdzie było mu wygodniej. Tymczasem w centrum programowym PiS czekał wcześniej na minister Hall wiceminister edukacji w rządzie PiS, prof. Andrzej Waśko. I mówił o konkretach, a pan premier debatuje o debatach albo debatuje ze swoim koalicjantem. Premier Tusk gra z nami w kotka i myszkę, ale cel ma taki: uniknąć debaty z PiS. Tak naprawdę unika jej z Polakami. PO nie chce tak naprawdę rozmawiać z nami o problemach Polski. A gwarantuję, że PiS się nie boi. Jest raczej odwrotnie. Można powiedzieć – więcej odwagi Platformo, stań do debaty z wyborcami.
Ale wygląda to tak, jakby to premier Tusk dyktował warunki.
– Absolutnie nie. Premier się boi. Zobaczmy, od czego się to wszystko zaczęło. Zaproszenie PiS do debaty, wystosowane przez Donalda Tuska, to był wynik rozpaczy i bezradności PO. W piątkowe przedpołudnie, ponad tydzień temu, mieliśmy rozmawiać w sejmie o finansach publicznych. Chcąc uniknąć rozmowy o konkretach, premier rzucił temat debat i wywołał polityczną awanturę.
Nie sądzę, żeby wyborcy tak rozpamiętywali kalendarium.
– Gwarantuję pani, że wyborcy doskonale się orientują w gierkach PO. Platforma do tej pory nie ogłosiła programu. Może go więc nie ma, tylko niech o tym powie. A jeśli nie mają programu, to niech chociaż rozliczą się z tego, co robili przez cztery lata. Tymczasem każda próba debaty w sejmie nad poważnymi sprawami: infrastrukturą, zdrowiem, finansami państwa kończy się polityczną zadymą rozpętaną przez PO.
Porozmawiajmy więc o programie PiS. Prezes Kaczyński mówi: środki są, trzeba tylko umieć je wydać. Gdzie te pieniądze są i na co chcecie je wydać?
– Chcemy wprowadzić nowy system podatkowy. Przygotowujemy ustawy podatkowe. Pierwsza o podatku od towarów i usług, druga o podatku dochodowym.
Chcecie podniesienia czy obniżenia podatków?
– Nie planujemy zmiany stawek. System, który funkcjonuje obecnie jest całkiem niewydolny. Jest mało efektywny, ściągalność podatków jest niska, szczególnie jeśli chodzi o VAT. Chcemy system uszczelnić, sprawić, aby trudniej było unikać opodatkowania, chcemy zlikwidować nierówność podatkową. Chcemy wyeliminować zapis, który wprowadziła PO, pozwalający na podwyżkę VAT w latach następnych. Chcemy też uprościć przepisy o podatku dochodowym. Chodzi o to, żeby nie było możliwości dowolnych interpretacji. Chcemy też wprowadzić zapisy, które pozwolą firmom na odpisy inwestycyjne oraz stworzyć możliwość odpisów, dla tych, którzy tworzą miejsca pracy, ale tyko na umowę o pracę. Zamiast podnosić podatki, tak jak robi to koalicja PO–PSL, wystarczy naprawić system, który obowiązuje obecnie.
Kiedy przedstawicie te ustawy?
– Na początku września. Zakładamy, że po wygranych wyborach, do końca roku dokonamy audytu stanu finansów państwa, a od początku stycznia ruszymy z naprawą finansów państwa. Ustawy, o których mowa zostałyby uchwalone do połowy przyszłego roku. Czyli mogłyby obowiązywać od 2013 roku.
Mówi pani o uszczelnianiu systemu, ale gdyby to było takie proste, to Platforma już by to zrobiła.
– Nie sądzę, żeby Platforma chciała zrobić cokolwiek. Może gdyby kto inny był ministrem finansów, to by to zrobił. Ale obecny minister finansów zajmuje się wyłącznie tweetowaniem i nie ma czasu na uszczelnianie systemu. Rozważanie, dlaczego PO tego nie zrobiła, to strata czasu. Tak jak niestety stratą były cztery lata ostatnich rządów. Dobra wiadomość to ta, że za kilka tygodni na szczęście ta koalicja przestanie rządzić.
Chyba pani przesadza. Minister Rostowski tweetuje dopiero od kilku dni.
– Teraz tweetuje, przedtem zaklinał rzeczywistość. Niewiele z tego wynika. To jego problem. Tyle, że niestety przez ostatnie lata odpowiadał za nasze finanse. To może brak mu determinacji. A my ją mamy. Eksperci, którzy doskonale znają prawo podatkowe, przygotowali dla PiS bardzo dobre rozwiązania ustawowe. Jedno jest pewne – Polska potrzebuje ministra finansów z prawdziwego zdarzenia.
Planujecie wprowadzenie nowych ulg?
– Na pewno trzeba myśleć o ulgach prorodzinnych. Ta, którą mamy, jest zupełnie nieefektywna i trafia do tych, którzy mają pieniądze. Warto zastanowić się nad rozwiązaniami korzystnymi dla inwestorów i pracodawców, którzy chcą tworzyć miejsca pracy. Absolwenci wyższych uczelni powinni znajdować zatrudnienie w kraju. Planujemy też racjonalizację wydatków.
Czy za racjonalizacją wydatków stoi plan cięć?
– Przede wszystkim chcemy ograniczyć administrację i tu będziemy szukać oszczędności. Trzeba inaczej zacząć konstruować budżet. Myślimy o budżecie zadaniowym. Wtedy pieniądze będą lepiej wydawane i poprawi się struktura wydatków. Chcemy też zmian w systemie emerytalnym, który dawałby dowolność wyboru pomiędzy OFE i ZUS.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Europoseł Platformy chce wyższych podatków!