Tusk rekordzista. Zobacz wstydliwe dane
Polacy mają dość kłamstw i pustych obietnic. Piszą do premiera i domagają się realizacji wyborczych zapowiedzi. Protestują przeciw polityce władz. Do tej pory żaden z gabinetów nie otrzymał tylu skarg i protestów, co rząd Tuska. On pobił wszelkie rekordy.
06.02.2012 | aktual.: 06.02.2012 10:16
Urzędnicy Donalda Tuska musieli złapać się za głowę, kiedy policzyli wszystkie listy z protestami, które napłynęły w ubiegłym roku do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Okazało się bowiem, że liczba listów i telefonów z pretensjami sięgnęła 20 tys. To prawdziwy rekord. W ubiegłym roku, który również był owocny dla „pocztowców” z kancelarii, na władze skarżyło się 16 tys. osób. Te wstydliwe dane znalazły się w specjalnym raporcie, do którego dotarł „Newsweek”.
Kto pisze do premiera? Emeryci, renciści, bezrobotni, ale nie tylko. Dużą część korespondencji stanowią pisma wysyłane w ramach inicjatyw obywatelskich czy akcji protestacyjnych, jak np. w sprawie wprowadzenia obowiązku szkolnego dla sześciolatków.
– Nie mieliśmy innego wyjścia – mówi Karolina Elbanowska, szefowa Fundacji Rzecznik Praw Rodziców. Od 2008 r. rodzice starali się o spotkanie z premierem. Chcieli przedstawić swoje racje, dyskutować, wpływać na decyzje dotyczące ich dzieci, ale Tusk nie miał dla nich czasu. W tej sytuacji okazało się, że listy i maile są jedyną formą nacisku. Akcja protestacyjna fundacji zakończyła się częściowym sukcesem. Obowiązek szkolny dla sześciolatków został przesunięty na 2014 r.
Ubiegłoroczna lawina listów ruszyła na Kancelarię Premiera w październiku. W tym okresie do KPRM napłynęło o 80% skarg i petycji więcej niż w analogicznym okresie 2010 r. Nie dziwi to politologa z Uniwersytetu Warszawskiego dr. Bartłomieja Biskupa. – Rozpoczęła się nowa kadencja rządu. Ludzie, którzy nie doczekali się realizacji obietnic składanych przez koalicję, uznali, że czas przejść do działania – wyjaśnia.
Poseł PiS Jan Dziedziczak uważa, że jedną z przyczyn listowych protestów jest pogarszająca się sytuacja gospodarcza. – Od pięciu lat mamy do czynienia ze spadkiem poziomu życia, wzrostem bezrobocia, szczególnie wśród ludzi młodych – mówi. W jego ocenie ludzie czują się bezsilni, pozbawieni możliwości wpływania na rzeczywistość w ramach instytucji demokratycznych. Dlatego piszą masowo listy i maile. Poprzez tego typu akcje starają się przebić ze swoimi problemami.
Wszystko wskazuje na to, że w tym roku rząd Tuska pobije swój ubiegłoroczny rekord skarg. – Jest odpowiedni klimat. Stworzył go rząd poprzez działania w sprawie ACTA – ocenia Biskup. – Teraz ludzie wiedzą, że jeżeli chcą coś osiągnąć, muszą głośno krzyczeć – mówi.
Wojciech Kamiński