Tusk prosi: nie wyjeżdżajcie do Egiptu!
Premier Donald Tusk zaapelował do Polaków, aby wstrzymali się z wyjazdami do Egiptu. Jak podkreślił, w "chwili krytycznej", duża liczba turystów może bardzo utrudnić skuteczną ewakuację z tego kraju. Również MSZ odradziło Polakom wyjazdy do Egiptu. Rzecznik resortu Marcin Bosacki zaapelował do przebywających tam turystów, aby zgodzili się na propozycje skrócenia pobytu, składane przez biura podróży. Oświadczył też, że biura, które nadal wysyłają turystów do Egiptu, postępują nieodpowiedzialnie i działają na własne ryzyko - poinformowała Informacyjna Agencja Radiowa.
04.02.2011 | aktual.: 04.02.2011 15:51
Marcin Bosacki podziękował tym biurom, które wysyłają samoloty do Egiptu, aby zabrać swoich klientów. Dzięki temu w najbliższych dniach wróci do Polski około trzech tysięcy turystów. Zdaniem rzecznika, dzięki temu po niedzieli zostanie w Egipcie mniej niż tysiąc Polaków.
- Tę sytuację można spokojnie i niemal bezproblemowo zakończyć wówczas, gdy nie będziemy mieli do czynienia z kolejnymi wylotami setek Polaków dziennie - powiedział. Dodał, że na luty planowanych było więcej wylotów, niż na styczeń. Jak mówił, na razie się to nie ziszcza.
Marcin Bosacki wyraził uznanie dla odpowiedzialnej postawy biur podróży, które skracają turnusy, i dla obywateli, którzy sami rezygnują z wyjazdów. Podkreślił, że przez cały czas są aktualizowane plany ewentualnej ewakuacji Polaków. - Są plany zarówno na najbliższe dni, na sytuację, w której nadal będą możliwe loty czarterowe, czy to biur, czy to ewentualnie wynajętych czarterów przez rząd. Ale są też plany na to, kiedy (...) dla lotów cywilnych przestrzeń powietrzna nad Egiptem zostanie zamknięta - powiedział.
Dodał, że Polska stanowczo potępia ataki i przypadki zatrzymywania dziennikarzy w Egipcie, w tym zatrzymania dziennikarzy polskich. Strona polska interweniowała w tej sprawie u władz egipskich, ale nie przyniosło to skutku, gdyż nie wiadomo, kto kontroluje niektóre dzielnice Kairu.
Apel premiera
- Dzisiaj chcę już nie językiem dyplomatycznym, tak jak to robią Ministerstwa Spraw Zagranicznych, także nasz, ale bardzo otwarcie powiedzieć, że sytuacja jest groźna. Wyjeżdżanie dzisiaj do Egiptu pozbawione jest sensu. Nie możemy zapewnić wszystkim ewakuacji w sytuacji, kiedy każdego dnia wybierają się do Egiptu kolejne grupy polskich turystów - powiedział Tusk dziennikarzom w Brukseli.
Przyznał, że jako szef rządu nie może nikomu zabronić wyjazdu do Egiptu, może tylko apelować.
- Przygotowujemy na skalę polskich możliwości, możliwości technicznych, logistycznych, ewakuację w przypadku, kiedy sytuacja wymknie się tam spoza kontroli, a więc na przykład wtedy, kiedy zostanie zamknięta przestrzeń powietrzna nad Egiptem i wtedy trzeba będzie używać samolotów wojskowych do ewakuacji - zapowiedział szef rządu.
Trudności ewakuacji
Premier poinformował, że do Egiptu wybiera się w lutym - według rządowych obliczeń - do ośmiu tysięcy Polaków. Jak wyjaśnił, tylu rodaków wykupiło wczasy w Egipcie.
- Jeśli będziemy organizowali ewakuację przy pomocy naszych możliwości technicznych, ale każdego dnia będzie przybywało tam setki kolejnych polskich turystów, to nie będziemy w stanie, kiedy stanie się coś złego (technicznie zorganizować ewakuacji) - mówił szef rządu.
Jak dodał, nie chodzi o to, że Polska nie będzie w stanie skutecznie przeprowadzić ewakuacji, ale żaden kraj nie będzie w stanie ewakuować sto tysięcy ludzi, bo jest ograniczona liczba lotnisk, samolotów.
Tusk powiedział, że obecnie w Egipcie przebywa 100 tys. turystów z całego świata. - Wyobraźcie sobie, co się może dziać na lotniskach typu południowe Włochy, Cypr, a więc tam, gdzie trzeba by transportować turystów - zaznaczył.
Polski MSZ stanowczo radzi turystom przebywającym w Egipcie, by skorzystali z możliwości wcześniejszego powrotu do Polski. - Apelujemy do nich, by przedłożyli własne bezpieczeństwo, swoich rodzin nad być może złudny komfort kolejnych dwóch lub trzech dni pod słońcem - mówił Bosacki. Resort zdecydowanie odradza podróże do Egiptu i apeluje do dziennikarzy i turystów znajdujących się w tym kraju, by unikali demonstracji i przebywania w centrum Kairu.