PolskaTusk: Platforma potrzebuje wewnętrznej solidarności

Tusk: Platforma potrzebuje wewnętrznej solidarności

Platforma Obywatelska potrzebuje obecnie
wewnętrznej solidarności i solidności działania, nie będzie więc
miejsca dla postępowań nieprofesjonalnych i anarchizujących
działania Platformy - tak szef PO Donald Tusk uzasadnił
decyzję władz partii o usunięciu z niej posła ze Śląska Andrzeja
Sośnierza.

14.12.2005 | aktual.: 14.12.2005 12:38

Decyzję taką podjął we wtorek wieczorem zarząd krajowy PO, który uznał publiczne wypowiedzi Sośnierza "za szkodliwe dla wizerunku Platformy i całkowicie sprzeczne z uchwałą Rady Krajowej z 3 listopada". Uchwała ta mówi, że partia nie udzieli poparcia rządowi Kazimierza Marcinkiewicza.

Tusk ocenił na briefingu prasowym w Sejmie, że Sośnierz od wielu tygodni "demonstrował niezadowolenie" z tego, że Platforma jest w opozycji wobec rządu, a w ostatnich dniach dawał wyraz temu niezadowoleniu i "oskarżył PO o to, że jest ona sprawczynią niepowodzenia w rozmowach koalicyjnych z PiS".

W ubiegły piątek "Dziennik Zachodni" napisał po rozmowie z Sośnierzem, że jego zdaniem jedność PO jest zagrożona, a część parlamentarzystów Platformy, w tym on sam, coraz poważniej myśli o poparciu rządu PiS.

Sośnierz skrytykował w tym wywiadzie postępowanie władz PO i oświadczył, że nie wchodząc do koalicji z PiS Platforma popełniła błąd. W rozmowie opublikowanej w tej samej gazecie w poniedziałek poseł podtrzymał wcześniejszą wypowiedź.

Zdaniem Tuska, PiS nie ukrywa, iż Platforma "jest celem nie współpracy, a ataków obozu rządzącego". Dzisiaj potrzebujemy w Platformie zwartości i gotowości do budowania poważnej alternatywy, poważnej opozycji - dodał.

Takie - według szefa PO - były motywy złożenia przez władze śląskiej Platformy wniosku o usunięcie Sośnierza z szeregów partii. Tusk podkreślił, że w czasie wtorkowej rozmowy Sośnierz nie przyjął argumentów przedstawicieli zarządu i zapadła decyzja o jego wykluczeniu z PO.

Jeśli ktoś ma zamiar uczestniczyć w polityce PiS i koalicji rządzącej, to znaczy, że pomylił się wybierając partię polityczną - powiedział Tusk. Dodał, że zdecydowanie bardziej woli mieć poza Platformą tych ludzi, którzy "chcą wspierać rząd Kazimierza Marcinkiewicza i koalicję PiS-LPR-Samoobrona".

Szef PO zaznaczył, że nie można prowadzić poważnej polityki opozycyjnej, jeśli w partii są ludzie, którzy "proponują politykę biegunowo odwrotną".

Tusk nie sądzi, aby usunięcie Sośnierza z partii stało się początkiem odchodzenia z niej kolejnych działaczy niezadowolonych, że nie powstała koalicja rządowa PiS-PO. Dodał jednak, że nie wyklucza, iż "w Platformie osoby, które bardzo liczyły na stanowiska, mogą nie wytrzymać bycia w opozycji". Ale dziś nic na to nie wskazuje - zastrzegł.

Szef PO podkreślił, że proponując taką twardą decyzję wobec "czołowego malkontenta" - jak określił Sośnierza - chce dać bardzo wyraźny znak Platformie, iż skończył się czas chaotycznej debaty i trzeba "wziąć się poważnie do roboty".

Według lidera Platformy rozstrzygnięcie w sprawie Sośnierza nie oznacza "zamykania ust" krytykom. Stanowisko Platformy (dotyczące koalicji z PiS) poprzedziły wielotygodniowe dyskusje, a pan Andrzej Sośnierz był jednym z tych, którzy głosowali w sprawie przejścia PO - powiedział.

Dodał, że w ogóle w życiu, a w partiach szczególnie, jest czas debaty, ale gdy jest już podjęta decyzja, to trzeba razem pracować. Nie ma przymusu bycia w tej czy innej partii politycznej. Jeśli komuś nie odpowiada Platforma - nie musi w niej być - oświadczył szef PO.

Głosowanie w zarządzie było tajne, Tusk powiedział, że za usunięciem Sośnierza padło 7 głosów, a 1 przeciw. Tuż przed briefingiem Tuska do jego gabinetu na krótko wszedł Sośnierz. Poseł powiedział później, że szef PO poinformował go o decyzji zarządu, a atmosfera rozmowy była "rzeczowa i męska".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)