ŚwiatTusk: oto, co powie w Brukseli prezydent...

Tusk: oto, co powie w Brukseli prezydent...

Premier Donald Tusk poinformował, że stanowisko rządu przygotowane na szczyt UE dla prezydenta to 10 merytorycznych punktów. Dodał, że odnosi się ono m.in. do kwestii przyjęcia przez Polskę euro i ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki poinformował, że rządowe stanowisko przekazał Lechowi Kaczyńskiemu minister finansów Jacek Rostowski. Dodał, że prezydent je akceptuje.

Tusk: oto, co powie w Brukseli prezydent...
Źródło zdjęć: © PAP

- Naszym zdaniem skuteczne działanie w warunkach kryzysu jest możliwe wtedy, kiedy Europa jest dużo bardziej zintegrowana - powiedział Donald Tusk. Dodał, że rządowe stanowisko ws. jak najszybszego przyjęcia euro i podpisania Traktatu Lizbońskiego "ułatwi na przyszłość nie tylko w Polsce, ale w całej UE działania w sytuacjach kryzysowych".

Według Tuska stanowisko rządu uwzględnia także przyjęty przez rząd harmonogram wprowadzenia w Polsce euro - tzw. mapę drogową.

Premier wyraził nadzieję, że prezydent będzie prezentował to stanowisko podczas spotkania unijnych przywódców. Pytany co będzie, jeśli się tak nie stanie, odparł, że wyklucza taką możliwość.

- Musimy reprezentować jednolite stanowisko, szczególnie w tak delikatnych sprawach jak kwestie finansowe. Nie sądzę, żeby w tej kwestii mogło dość do jakiegokolwiek dysonansu - oświadczył szef rządu.

"To stanowisko rządu, a nie instrukcja"

Piotr Kownacki powiedział po spotkaniu w Pałacu Prezydenckim, że minister finansów Jacek Rostowski przedstawił oficjalnie stanowisko rządu, wcześniej Kancelaria Prezydenta otrzymała je nieoficjalnie. - Pan prezydent pytał o różne szczegółowe kwestie dotyczące tego stanowiska - powiedział szef kancelarii.

Zaznaczył, że jest to stanowisko rządu, a nie instrukcja. - Prezydent je akceptuje i przedstawi na piątkowym spotkaniu - powiedział. - Poinformuje obecnych o rządowej uchwale - tzw. mapie drogowej dojścia do euro. O tym, że cel, jaki w tym dokumencie jest postawiony, to 1 stycznia 2012 i taki termin wskazuje rząd - dodał.

Kownacki powiedział, że szczyt nie jest miejscem, na którym trzeba mówić o rozbieżnościach w stanowiskach prezydenta i rządu. - To nie jest miejsce, żeby takie rzeczy zaznaczać. Tak samo nie ma tego w stanowisku rządowym, że wyrażane są różne opinie. Zatem nie ma potrzeby czegoś takiego mówić - powiedział.

Szef kancelarii poinformował, że prezydent zaproponował, by w wyjeździe do Brukseli towarzyszył mu jeden z zastępców Rostowskiego. - Minister powiedział, że musi spytać premiera - powiedział Kownacki.

Nie chciał powiedzieć, czy prezydent podczas szczytu powie, że w obliczu kryzysu finansowego ważne jest szybkie przyjęcie Traktatu Lizbońskiego. - Nie potrafię antycypować co powie prezydent - stwierdził.

Spotkanie w Pałacu Prezydenckim trwało prawie godzinę.

Minister finansów powiedział późnym wieczorem w wywiadzie dla TVP INFO, że żaden z jego zastępców nie może towarzyszyć prezydentowi podczas szczytu, ponieważ w środę przekazano listę polskiej delegacji na nieformalny szczyt. - Nie było tam żadnego z moich zastępców - tłumaczył Rostowski.

Podkreślił, że nie jest zaskoczony deklaracją, że prezydent zaprezentuje stanowisko rządu, ponieważ tak stanowi konstytucja. - Konstytucja jest dość jasna w tych sprawach - powiedział. - Na wszystkich forach, na których prezydent, czy inny przedstawiciel Polski występuje, musi przedstawić stanowisko rządu - przypomniał szef resortu finansów.

Podkreślił, że jego zdaniem na robocze spotkanie w Brukseli powinien pojechać premier. - Po to, żeby Polska miała silny, efektywny głos na tych Radach Europejskich, najlepiej byłoby, by reprezentował Polskę premier - powiedział.

Rostowski powiedział, że prezydenta interesowały szczegóły stanowiska rządu, m.in. dotyczącego nadzoru finansowego nad bankami na szczeblu globalnym i europejskim. Polska opowiada się, za nadzorem europejskim nad międzynarodowymi grupami finansowymi - podał minister.

Najdłuższa dyskusja dotyczyła wprowadzenia euro - zaznaczył minister. Powiedział, że próbował prostować nieprawdziwe informacje. - Mamy wyniki badań, które mówią, że wprowadzenie euro spowodowało w tych krajach, które zmieniały walutę, wzrost cen minimalny - w granicach ułamka jednego procenta. Prezydent mówił o dużo większych wzrostach cen, które nie odpowiadają wynikom badań statystycznych - mówił.

Jak poinformowano w czwartek, rząd przyjął w trybie obiegowym stanowisko na piątkowy szczyt UE w Brukseli, dotyczący kryzysu finansowego. Polskę na nieformalnym szczycie w Brukseli w piątek będzie reprezentować prezydent Lech Kaczyński.

We wtorek minister finansów Jacek Rostowski powiedział po spotkaniu ministrów finansów "27" przygotowującym szczyt, że Polska popiera wzmocnienie architektury światowych finansów. Tłumaczył, że Polska opowiada się za "zminimalizowaniem" zasięgu kryzysu "w skali globalnej, a także europejskiej". Dlatego jest za przebudową i wzmocnieniem architektury światowych finansów, o co apeluje Nicolas Sarkozy.

Kancelaria premiera poinformowała w czwartkowym komunikacie, że rząd przyjął stanowisko na spotkanie szefów państw i rządów Unii Europejskiej.

W stanowisku znalazł się zapis, że Polska zdecydowanie popiera dialog prowadzony wewnątrz UE (i na forach międzynarodowych) w celu podejmowania wspólnych działań na rzecz wzmocnienia i utrzymania stabilności finansowej.

- Rząd popiera także rozwiązania zmierzające do wzmocnienia roli Międzynarodowego Funduszu Walutowego i przyjęcia zasady, by kwestie nadzoru finansowego i jego regulacji były sprawą wspólnej troski UE - czytamy w komunikacie.

Według rządu, jednym z najlepszych sposobów ograniczenia wpływu kryzysu finansowego jest usprawnienie mechanizmów finansowych na rynkach światowych i unijnych. Zdaniem polskiego rządu, państwa spoza strefy euro, pozostając poza Unią Gospodarczą i Walutową w większym stopniu są narażone na skutki kryzysu. Jest to kolejny czynnik, który spowodował przyspieszenie dążeń kilku państw, w tym również Polski, do przystąpienia do strefy euro.

Polska deklaruje wolę jak najszybszego wejścia do strefy euro. Zgodnie z przyjętą przez rząd "Mapą drogową przyjęcia euro przez Polskę" nasz kraj byłby gotowy przyjąć walutę euro w połowie 2011 roku (po wypełnieniu wszystkich kryteriów).

Według Rady Ministrów, ogłoszenie wejścia przez Polskę do strefy euro, wraz z politycznymi konsekwencjami i porozumieniem w sprawie niezbędnych zmian w Konstytucji RP, może się stać ważnym czynnikiem zwiększającym wiarygodność polskiej gospodarki. Przyjęcie waluty euro z początkiem 2012 roku jest realistyczne i niesie korzyści dla rozwoju Polski, dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych.

Jak napisano w komunikacie, rząd opowiedział się w przyjętym stanowisku za jak najszybszym zakończeniem procesu ratyfikacji Traktatu z Lizbony. Światowy kryzys finansowy pokazuje, jak bardzo potrzebne jest wzmocnienie UE oraz zwiększenie jej znaczenia w międzynarodowych relacjach politycznych i gospodarczych. Takiemu wzmocnieniu służyłoby wejście w życie Traktatu z Lizbony.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)