Tusk: odtajnienie akt o inwigilacji prawicy za późno

Niedługo minie rok od tego, jak minister Zbigniew Ziobro i premier Jarosław Kaczyński od razu po wyborach obiecali odtajnić materiały tej niesławnej akcji. Nadal nie wiemy, dlaczego tak z tym zwlekano i co kompromitującego dla PiS się w tych materiałach znajduje- powiedział w Poznaniu Donald Tusk.

Zwłoka i częściowe odtajnienie dokumentów budzi obawy Tuska o manipulacje.

Ile wysiłków musiała włożyć władza, aby czyścić te archiwa, bo tylko tak można zrozumieć te zwłokę. Co takiego tak naprawdę w tych materiałach jest i czego boją się politycy PiS-u. To jest dzisiaj dla mnie jedyny sensowny komentarz dla tej informacji- powiedział przewodniczący PO.

Wassermann odrzuca obawy manipulacji. Nie mogło na nie być miejsca, cały proces odtajniania materiałów musi być prowadzony bardzo skrupulatnie i drobiazgowo, w zgodzie z ustawami o ABW i ochronie informacji niejawnych, dlatego trwa dłużej - powiedział. Dodał, że tajne muszą nadal pozostać niektóre elementy tych akt, np. dane źródeł informacji UOP, które podlegają ścisłej ochronie.

Minister-koordynator wyjaśnił, że to dlatego funkcjonariusze ABW musieli przejrzeć całość materiałów kartka po kartce i upewnić się, czy odtajnić można wszystko, czy część. Gdyby było inaczej, to szefowi ABW groziłaby odpowiedzialność karna. Zresztą podobna analiza akt czeka teraz prokuraturę - dodał.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zgodziła się na częściowe odtajnienie akt sprawy inwigilacji prawicy przez UOP w latach 90. Prokuratura nie zdąży jednak z odtajnieniem akt sprawy przed zaczynającym się 20 września procesem płk. Jana Lesiaka, który miał prowadzić inwigilację. Akta - jak powiedział rzecznik Wassermanna Krzysztof Łapiński - odtajnił z końcem sierpnia ówczesny szef ABW Witold Marczuk.